Wyprawa Rowerowa Generał Władysław Sikorski wielki syn ziemi Mieleckiej-patriota i mąż stanu
8-16 czerwiec 2024
Przygotowanie Wyprawy,logistyka,rezerwacja noclegów i wyżywienia a też pozyskanie środków,zajęło nam kilka tygodni ale w rezultacie dzielna czternastka w pochmurny,sobotni poranek,zameldowała się na Placu AK a przed nami ok 600 km.
Dzień pierwszy Mielec-Rembów
1.Długość trasy-ok 80 km
2.Czas przejazdu ok 8 godz
3.Przebieg trasy w formacie GPX
Na Placu AK żegnał nas Prezydent Miasta Mielca Radosław Swół,życząc nam szczęśliwej drogi oraz nasi członkowie Stowarzyszenia i sympatycy,którzy zdecydowali się odprowadzić nas do PołańcaZ Mielca sprawnie wydostaliśmy się przez lotnisko,do pobliskiego Chorzelowa...
....gdzie w tutejszym kościele gen.Sikorski otrzymał Chrzest Święty.
W Chorzelowie wyszło zza chmur słońce,które towarzyszyło nam aż na Ziemię Świętokrzyską
...i ostatnie spojrzenie na Ziemię Mielcką....
...i przez most na Wiśle,wjeżdżamy do Województwa Świętokrzyskiego.
...dojeżdżamy do Połańca,gdzie przekraczamy Czarną,przy której będziemy jechać przez Świętokrzyskie wiele kilometrów.
Na Placu Uniwersału Połanieckiego czas na wypoczynek,lody i czułe pożegnania,bo przed nami 600 km a grupa towarzyszących nam koleżanek i kolegów,wraca do Mielca.
...docieramy do Rytwian,kiedyś własność Radziwiłłów a my od lat jeździmy tutaj z pielgrzymką do Pustelni Złotego Lasu.
W Staszowie powitała nas trójka z zaprzyjaźnionego Klubu PTTK w Staszowie,którzy zdecydowali odprowadzić nas nad Zalew Chańcza.
Pałac w Kurozwękach,zwiedzaliśmy przed trzema tygodniami w czasie Wyprawy nad Zalew Chańcza.Więc robimy pamiątkowe zdjęcie i w drogę.
...i przez lasy zaczynamy pierwsze podjazdy,których nie zabraknie podczas naszego przejazdu przez Świętokrzyskie.
...docieramy do położonego w lesie Ośrodka Grynwald,gdzie smaczny posiłek i nocleg w leśnym zaciszu.Ośrodek oczywiście polecamy,dla tych którzy chcą uciec od zgiełku.połowić ryby czy wybrać się na grzyby.Jest to również świetne miejsce na zielone szkoły i obozy.
Dzień drugi:Rembów-Kielce
1.Długość trasy:ok 65 km 2.Czas przejazdu:ok 6 godz
Wypoczęci pośród leśnej ciszy,zostaliśmy zbudzeni poranną burzą.Przed nami relaksowy 60 parę kilometrowy dystans,pomyślany po to abyśmy mieli czas na zwiedzanie Kielc. Zaczynamy polną dróżką od ośrodka...
...i teraz górki z powrotem do Rakowa
Jest niedziela więc wstępujemy do kościoła.Niestety jak w większości kościołów,gdy jechaliśmy przez Polskę zastajemy zamknięte drzwi.Jest to swoisty kataklizm!Kościół dla większości z nas,stanowi miejsce święte.Tutaj wstępujemy by się pomodlić ale również po to aby podziwiać,to co zostawili po sobie przez setlecia nasi przodkowie.Trzeba coś z tym zrobić,bo najprościej zamknąć i udawać,że problem rozwiązany.Ten akurat kościół istnieje prawie 400 lat i nie mogliśmy go zobaczyć i się pomodlić.
Wyjeżdżając z Rakowa po raz kolejny witamy się z Czarną i wjeżdżamy w Szlak Green Velo,który jak i Czarna będzie nam towarzyszyć przez wiele kilometrów.
W Drogowiach po wyjeździe z lasów mijamy kościół św Andrzeja
...i na przemian mamy świetnie utrzymane drogi żwirowe i asfaltowe.
Ziemia Świętokrzyska,to nie tylko Szlak Green Velo ale liczne szlaki rowerowe,których tak brakuje w naszym regionie,słynącym z walorów turystycznych.
...i znów leśną drogą o świetnej nawierzchni,jaką możecie u nas spotkać na terenie Wadowic Górnych....
...by później w Znojowie,niepotrzebnie wjechać w las ale po krótkich konsultacjach i odpoczynku,ponownie wracamy na trasę!
Do Marzysza pędzimy przez lasy,takimi luksusowymi leśnymi drogami,gdzie widać ślady po nocnej ulewie.
W Mojczy zaczynamy wspinaczkę na Wietrzne 316 n.p.m,gdzie znajduje się Centrum Geoedukacji na miejscu nieczynnych kamieniołomów
Z górki widać panoramę na Kielce i okolic.
W Kielcach,przewodnik tak się zauroczył ścieżkami rowerowymi,prowadzącymi z górki i pod górkę,że nadrobiliśmy kilka kilometrów do rywalizacji o Rowerową Stolicę Polski.
Nocleg mieliśmy w Hotelu Maraton a posiłek w restauracji Olimpijskiej.Zarówno hotel jak i restaurację polecamy!
Dzień trzeci:Kielce-Ruda Maleniecka
Czas przejazdu:ok 7 godz
Z rana znowu mieliśmy burzę i związku z tym nadzieję,że i tym razem w czasie jazdy pogoda nas oszczędzi.Okazało się,że nasze nadzieje były płonne...ale póki co krótki obchód po okolicznych obiektach,gdzie gra m.in słynna VIVE Kielce a obok pomnik Leszka Drogosza na którego spotkaniu miałem szczęście uczestniczyć a jego walki oglądać.
Po wyprowadzeniu rowerów z użyczonej nam szatni,zaczynamy jak się później okaże,najbardziej ekstremalny dzień naszej wyprawy.
Zaczyna się miło i atrakcyjnie,bo niedaleko od naszego hotelu jest miejsce po jednym z wielu kamieniołomów zlokalizowanych poza Kielcami a dzisiaj jak się miasto rozrosło,to wkomponowały się w krajobraz miasta.
Z Kadzielni jedziemy fantastyczną trasą rowerową nad Sinicą,gdzie w niedzielne popołudnie po naszym przyjeździe,w okolicznych restauracjach i parkach były tłumy ludzi.
Ostatnim punktem zwiedzania Kielc jest kolejny Rezerwat,tym razem Skalny Rezerwat Ślichowice,do którego przedzieramy się na obrzeżach osiedla mieszkaniowego.
Ostatnie spojrzenia na panoramę Kielc i żegnamy się z tym pięknym obecnie miastem
Jedziemy spokojnymi dróżkami w Obszarze Chronionego Krajobrazu a nad nami.zaczynają się kłębić coraz bardziej czarne chmury.
Po wypchaniu rowerów na wzgórze,meldujemy się przy dworku w którym mieszkał Henryk Sienkiewicz.Niestety mamy pecha,bo jest poniedziałek i muzeum jest nieczynne.
Zjeżdżamy od pałacyku w dół do parku,gdzie znajduje się ścieżka edukacyjna,robimy przerwę na
posiłek...i zaczyna się!
Podjeżdżamy w deszczu do Oblęgora a ulewa nie ustępuje.Czekanie pod wiatą się dłuży,więc podejmujemy szaleńczą decyzję aby wjechać a raczej wypchać rowery na wzgórze,gdzie podejście o różnicy ok 200 m
W Mokrym Borze trochę ulewa ustaje ale moja komórka niestety w tym dniu już nie nadaje się do użytku
...gdzie w Motelu Kamyk czeka nas smaczny obiad....
...i gdzie możemy w dobrych warunkach odpocząć i wysuszyć ubrania.
2.Czas przejazdu: 11 godz
3.Przebieg trasy w formacie GPX
Żegnani przez właścicieli Motelu Kamyk,ruszamy w słoneczny poranek,na najdłuższy odcinek naszej wyprawy.
Żegnani przez właścicieli Motelu Kamyk,ruszamy w słoneczny poranek,na najdłuższy odcinek naszej wyprawy.
Maleniec wita nas pięknymi stawami a przede wszystkim,czymś co jest ewenementem na skalę europejską.
To tutaj dzięki inicjatywie studentów,uratowano zabytkową hutę,która funkcjonowała ponad 200 lat!.Wyrabiano w niej wpierw kosy a poźniej działa i różnego rodzaju narzędzia.Każdemu kto interesuje się techniką,polecamy te niezwykłe muzeum.
Jedziemy cały czas w urokliwym dorzeczu Czarnej.Jest coraz cieplej a lasów coraz mniej,więc wykorzystujemy każdą kępkę drzew aby odpocząć.
W Łódzkim w małych miejscowościach,mijamy powstałe w ostatnim czasie nowoczesne zakłady produkcyjne.
Podobnie jak w Świętokrzyskim,gdzie wiele pamiątek po powstaniach i tragediach wojennych w Skórkowicach,również upamiętnia się ważne dla naszego kraju wydarzenia.
Okazuje się,że przy przydrożnym krzyżu znajduje się rzeźba Stanisława Ślusarczyka,który na podwórku stworzył galerię rzeźb o tematyce patriotycznej i religjnej.Wspaniały skromny człowiek,pozwolił nam zobaczyć swoje dzieła i za żadne skarby,nie chciał przyjąć skromnego datku,który powstał w wyniku naszej zrzutki.
To tutaj na wzgórzu nad Pilicą,znajduje się Opactwo Cystersów,liczące 800 lat.Niestety czasu mamy mało ale to co najcenniejsze udało nam się zobaczyć.Zwłaszcza,że wspaniała trzynawowa bazylika była otwarta.
Od Sulejowa do Piotrkowa Trybunalskiego,jechaliśmy przy ruchliwej drodze...i nagle zjawił się wokół nas miejscowy mieszkaniec na rowerze Ukraina,który dzielnie przeprowadził nas swoimi dróżkami do ścieżki rowerowej w budowie....
...i wbrew zakazom a dzięki uprzejmości pracowników budujących tą ścieżkę,dotarliśmy do Piotrkowa Trybunalskiego.
Piotrków Trybunalski
...a po wyjeździe potężny wiatr!.Zaczyna się więc zmaganie czasem i wiatrem w terenie pozbawionym choćby skrawka lasu.
Jest chyba ostatni tego dnia las więc odpoczywamy,choć tak naprawdę zmagamy się z jego piaszczystą drogą.
Dojeżdżamy do drogi asfaltowej i mkniemy, do chyba do najzasobniejszej miejscowości na trasie do miejsca naszego noclegu.
Krajobraz jak u nas w okolicach Malinia czy Padwi Narodowej,tylko tutaj nie ma charakterystycznych nitek pól a potężne łany zbóż,ziół itd
...i kapeć!Jesteśmy spóźnieni,więc telefon do Ośrodka w Zofiówce,że być może dotrzemy ok 19.Tadziu Skóra z Jankiem Brniakiem,sprawnie usuwają awarię i ruszamy!
...dojeżdżamy do położonego w lesie Ośrodka Zofiówka,gdzie uprzejmy właściciel z czekającą na nas załogą,uracza nas o 19 30 wspaniałą obiadokolacją!
1.Długość trasy:ok 73 km
Jedziemy główną ulicą,gdzie kiedyś funkcjonowały liczne zakłady włókiennicze.Dzisiaj zamienione na galerie,kina i sklepy.
Dojechaliśmy do centrum Pabianic i pytamy.gdzie tutaj jest rynek.Odpowiadają,że dzisiaj rynek nie działa,....bo handlują w inny dzień.Okazuje się,że Pabianice są równie bogate w zabytki jak nasz Mielec.Nie pozostaje więc nic innego,jak udać się w dalszą drogę.
Jadąc osiedlowymi uliczkami wjeżdżamy do Łodzi...i wstyd się przyznać,choć zobaczyłem świat od Syberii po Arizonę i od Helsinek po Casablankę,to tutaj jestem po raz pierwszy!
Jadąc Aleją Pabianicką,korzystamy ze świetnie wykonanej ścieżki rowerowej.
Łódzka Bazylika Archikatedralna na szczęście otwarta!
Jadąc ul.Piotrkowską,gdzie miesza się przeszłość z nowoczesnością,mamy przedsmak tego co zobaczymy w jej zabytkowej części zamkniętej dla ruchu samochodowego.
Po dojechaniu do pełnej turystów pełnej sklepów i kafejek części ul.Piotrkowskiej,każdy z nas zaczyna indywidualny program zwiedzania.Ja zaczynam od latte...
Można tutaj jeździć bez końca!Parę lat spędziłem w Londynie i znam w jego centrum niemal każdą ulicę,parę razy byłem w Paryżu.To co tutaj zobaczyłem w wielu przypadkach,swoją okazałością przerasta tamte zabytki.
Tutaj dawne kiedyś centrum fabryczne,jednego z najbogatszych Polaków Izraela Poznańskiego,zamienione na centrum handlowo-usługowe,które rozlega się na 27 ha.Przy okazji mogliśmy zobaczyć wyścigowe Ferrari,Lamborghini i inne.
Wyjazd z Łodzi w czasie powrotów z pracy,to istna gehenna.Zmęczeni hukiem mijanych nas samochodów,smrodem i ciepłem,wypoczywamy na skraju miasta.
....wjeżdżamy do Aleksandrowa Łódzkiego,gdzie przebudowują drogę i gdy udacie się naszymi śladami,to będziecie mogli skorzystać ze ścieżki rowerowej.
1.Długość trasy:ok 86 km
W Hotelu Pelikan,mieliśmy świetne warunki do wypoczynku.Wypoczęci,najedzeni wyruszamy aby w tym dniu zobaczyć pierwsze krajobrazy Wielkopolski.
Po przyjeździe do hotelu,późnym popołudniem zrobiliśmy krótką przejażdżkę po mieście.I taka ciekawostka.W tym domu mieszkała parę lat św.Faustyna.
Łódzkie wsie przypominają wyglądem nasze w okolicach Mielca,Kolbuszowej czy Krosna.Czyli są to raczej podmiejskie,bogate osiedla.
...a te prawdziwe łódzkie wsie,przypominają również trochę wsie z Podlasia,gdzie domy są oddalone kilkaset metrów od drogi a otoczone są łanami zbóż i różnego rodzaju upraw.
Jest ciepło i parno a więc przydrożne drzewa w terenie niemal pozbawionym lasów,daje trochę ochłody.
Mkniemy lokalnymi drogami przez wiejskie osady złożone z kilkunastu domów a tutaj Dalików z kościołem i szkołą,bo jak sie okazuje,jest to siedziba gminy.
Po przekroczeniu Neru jedziemy "tarką" wśród pól a czarne kłębiące się nad nami chmury,coraz bardziej niepokoją.
Przed Uniejowem poprawia się nawierzchnia dróg i pogoda...
...choć czarne chmury dalej wiszą nad nami.
Wypoczywamy na uniejowskim rynku i zapoznajemy się z jego historią.Kolegiata z XIV wieku oczywiście zamknięta,więc jedziemy do widocznego znad brzegu Warty zamku arcybiskupów gnieźnieńskich.
Jedni idą na kawę,inni stoją pod wiatą a inni wznoszą modły,bo ulewa trwa i trwa.
...a po wyjeździe potężny wiatr!.Zaczyna się więc zmaganie czasem i wiatrem w terenie pozbawionym choćby skrawka lasu.
Jest chyba ostatni tego dnia las więc odpoczywamy,choć tak naprawdę zmagamy się z jego piaszczystą drogą.
Dojeżdżamy do drogi asfaltowej i mkniemy, do chyba do najzasobniejszej miejscowości na trasie do miejsca naszego noclegu.
Krajobraz jak u nas w okolicach Malinia czy Padwi Narodowej,tylko tutaj nie ma charakterystycznych nitek pól a potężne łany zbóż,ziół itd
...i kapeć!Jesteśmy spóźnieni,więc telefon do Ośrodka w Zofiówce,że być może dotrzemy ok 19.Tadziu Skóra z Jankiem Brniakiem,sprawnie usuwają awarię i ruszamy!
...dojeżdżamy do położonego w lesie Ośrodka Zofiówka,gdzie uprzejmy właściciel z czekającą na nas załogą,uracza nas o 19 30 wspaniałą obiadokolacją!
Piąty Dzień
Zofiówka-Aleksandrów Łódzki
2.Czas przejazdu:ok 7 godz
3.Trasa przejazdu w formacjie GPX
To kolejny ośrodek położony w lesie w, którym po intensywnej ponad 100 km trasie,wypoczywaliśmy wśród leśnych ptasich śpiewów.Dzisiaj mamy zupełny relaks bo zaledwie 60 km
Znowu nam w lesie zwariowała nawigacja i na początek zrobiliśmy sobie,dodatkowe kółko po Zofiówce.
To kolejny ośrodek położony w lesie w, którym po intensywnej ponad 100 km trasie,wypoczywaliśmy wśród leśnych ptasich śpiewów.Dzisiaj mamy zupełny relaks bo zaledwie 60 km
Jedziemy główną ulicą,gdzie kiedyś funkcjonowały liczne zakłady włókiennicze.Dzisiaj zamienione na galerie,kina i sklepy.
Jego strzeliste wieże,mają wysokość 67 m i są najwyższymi budowlami w Pabianicach.
Dojechaliśmy do centrum Pabianic i pytamy.gdzie tutaj jest rynek.Odpowiadają,że dzisiaj rynek nie działa,....bo handlują w inny dzień.Okazuje się,że Pabianice są równie bogate w zabytki jak nasz Mielec.Nie pozostaje więc nic innego,jak udać się w dalszą drogę.
Jadąc osiedlowymi uliczkami wjeżdżamy do Łodzi...i wstyd się przyznać,choć zobaczyłem świat od Syberii po Arizonę i od Helsinek po Casablankę,to tutaj jestem po raz pierwszy!
Jadąc Aleją Pabianicką,korzystamy ze świetnie wykonanej ścieżki rowerowej.
Łódzka Bazylika Archikatedralna na szczęście otwarta!
Jadąc ul.Piotrkowską,gdzie miesza się przeszłość z nowoczesnością,mamy przedsmak tego co zobaczymy w jej zabytkowej części zamkniętej dla ruchu samochodowego.
Po dojechaniu do pełnej turystów pełnej sklepów i kafejek części ul.Piotrkowskiej,każdy z nas zaczyna indywidualny program zwiedzania.Ja zaczynam od latte...
Okazuje się,że jest to Kamienica pod Gutenbergiem,gdzie mieścił się lokal Kampanii Singer
Można tutaj jeździć bez końca!Parę lat spędziłem w Londynie i znam w jego centrum niemal każdą ulicę,parę razy byłem w Paryżu.To co tutaj zobaczyłem w wielu przypadkach,swoją okazałością przerasta tamte zabytki.
Tutaj dawne kiedyś centrum fabryczne,jednego z najbogatszych Polaków Izraela Poznańskiego,zamienione na centrum handlowo-usługowe,które rozlega się na 27 ha.Przy okazji mogliśmy zobaczyć wyścigowe Ferrari,Lamborghini i inne.
Wyjazd z Łodzi w czasie powrotów z pracy,to istna gehenna.Zmęczeni hukiem mijanych nas samochodów,smrodem i ciepłem,wypoczywamy na skraju miasta.
....wjeżdżamy do Aleksandrowa Łódzkiego,gdzie przebudowują drogę i gdy udacie się naszymi śladami,to będziecie mogli skorzystać ze ścieżki rowerowej.
Szósty Dzień
Aleksandrów Łódzki-Koło
2.Czas przejazdu:ok 8 godz
W Hotelu Pelikan,mieliśmy świetne warunki do wypoczynku.Wypoczęci,najedzeni wyruszamy aby w tym dniu zobaczyć pierwsze krajobrazy Wielkopolski.
Łódzkie wsie przypominają wyglądem nasze w okolicach Mielca,Kolbuszowej czy Krosna.Czyli są to raczej podmiejskie,bogate osiedla.
...a te prawdziwe łódzkie wsie,przypominają również trochę wsie z Podlasia,gdzie domy są oddalone kilkaset metrów od drogi a otoczone są łanami zbóż i różnego rodzaju upraw.
Jest ciepło i parno a więc przydrożne drzewa w terenie niemal pozbawionym lasów,daje trochę ochłody.
Mkniemy lokalnymi drogami przez wiejskie osady złożone z kilkunastu domów a tutaj Dalików z kościołem i szkołą,bo jak sie okazuje,jest to siedziba gminy.
Po przekroczeniu Neru jedziemy "tarką" wśród pól a czarne kłębiące się nad nami chmury,coraz bardziej niepokoją.
Przed Uniejowem poprawia się nawierzchnia dróg i pogoda...
...choć czarne chmury dalej wiszą nad nami.
Wypoczywamy na uniejowskim rynku i zapoznajemy się z jego historią.Kolegiata z XIV wieku oczywiście zamknięta,więc jedziemy do widocznego znad brzegu Warty zamku arcybiskupów gnieźnieńskich.
Z chęcią wstąpilibyśmy na przysmaki do karczmy...ale zaczyna kropić.Zakładamy kurtki przeciw deszczowe....
Uniejów
Mijamy Skolniki,gdzie jak w większości łódzkich wiosek oddalone od drogi kilkaset metrów.Podobny fenomen obserwowałem jadąc Green Velo przez Podlasie.W czasie jednej z rozmów z mieszkańcami tych wiosek,wytłumaczono mi z czym się to wiąże.Otóż Podlasie było pod zaborem rosyjskim.Mieszkańcy wiosek byli często rabowani i napastowani,przez przechodzące hordy rosyjskich żołnierzy.Aby szukać schronienia,zaczęli budować swoje domy w lesie,kilkaset metrów od drogi.Z upływem czasu po odzyskaniu niepodległości,lasy pomiędzy drogą a domem zostały wycięte i dlatego domostwa Podlasia,położone są na ogromnych leśnych polanach,kilkaset metrów od drogi.Być może tutaj było podobnie,bo teren województwa łódzkiego również był pod rosyjskim zaborem.A Aleksandrów Łódzki i Konstantynów Łódzki,mają swe nazwy od rosyjskich carów.
..później polną drogą,zbliżamy się do Wielkopolski.Zmienia się województwo,zmienia się pogoda,dlatego jedni ściągają kurtki a niedowiarki jeszcze czekają.
..a że słońce coraz niżej a do miejsca noclegu 12 km,to pędzimy drogą powiatową,bo zmęczenie i głód dają znać o sobie.
Po wjechaniu w las,zatrzymujemy się w miejscu,gdzie niemieccy okupanci utworzyli obóz zagłady Kulmhof i gdzie gazowano ludzi w samochodach.
1.Długość trasy:106 km
Zaczynamy krótki objazd po Kole,który niestety jak Mielec jest ubogi w zabytki.Mają jednak ratusz,którego w Mielcu nie mamy...
... natomiast główna ulica Koła,przypomina naszą ul.Mickiewicza a XV wieczny kościół farny oczywiście zamknięty....
Koścół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny przy Klasztorze Barnardynów jest otwarty,więc wstępujemy aby się pomodlić o szczęśliwą drogę do Inowrocławia.
Do ruin zamku znajdującego się parę kilometrów od centrum nie jedziemy,bo czeka nas dzisiaj ponad 100 km a część grupy,dotarła tutaj późnym popołudniem,po przyjeździe do Koła.
Ugoszczeni wspaniałymi smakołykami kuchni kujawskiej,późnym popołudniem jedziemy do centrum Inowrocławia.W tym miejscu składamy wszystkim,którzy przyczynili się do tego spotkania gorąc podziękowania.Zachowamy na zawsze w sercu, wspomnienia o Waszej gościnności i powitaniu,jak przystało na gospodarza tej pięknej ziemi.
1.Długość trasy-12 km
Zaczynamy od kościoła Najświętszej Maryji Panny tzw Ruiny,najstarszego kościoła w Inowrocławiu o którego bogatych dziejach,opowiada nam Basia Kwiatkowska
Zatrzymujemy się przed murem więzienia,gdzie w czasie II wojny,niemiecki pijany żółdak urządził rzeź Polaków.
Następnie udajemy się do miejscowej szkoły,której długoletnia dyrektorką była Barbara Kwiatkowska i której to w dużej mierze Parchanie zawdzięcza z taką pieczołowitością upamiętnienie gen.Władysława Sikorskiego.
Przed dworkiem,gdzie od 1923 roku wraz z rodziną mieszkał gen.Sikorski witają nas Wójt Gminy Dąbrowa Biskupia Marcin Filipiak,vice przewodnicząca Rady Gminy Pani Renata Frontczak.....
Po zwiedzeniu powstającego muzeum,uraczono nas smakołykami kuchni kujawskiej
Po posiłku czas na pożegnanie i pamiątkowe zdjęcie.Tutaj dobiegła oficjalna część naszej Wyprawy.
Miejscami korzystamy nawet ze ścieżki rowerowej,która jest tak samo wygodna jak nasza w kierunku Rzochowa...
Prowadzeni przez Adama pędzimy jak szaleni asfaltową drogą przez lasy...ale czas się zatrzymać na krótki odpoczynek,bo dzień ciepły i trzeba uzupełnić napoje.
...i po chwili Adam,doprowadza nas pod pomnik Mikołaja Kopernika,gdzie się żegnamy i dziękujemy za okazaną pomoc.
Pod pomnikiem robimy ostatnie pamiątkowe zdjęcie i każdy ma 2 godziny na zwiedzanie cudownej toruńskiej starówki.
Dwie godziny to niewiele ale mamy rowery,którymi bez problemu możemy szybko dojechać do każdego miejsca na starym mieście
Na rynku staromiejskim,grupka nawiedzonych aktywistów zachęca do przyjmowania "inżynierów i doktorów" z Sudanu,Afganistanu itd którzy przedzierają się do nas z Białorusi.Na moje pytanie ilu z nich goszczą we własnych domach?Zapada cisza!
......i już grupą udajemy się na dworzec PKS,gdzie czeka na nas autobus Golden Trans.Po sprawnym załadunku rowerów na platformę i szybkiej i bezpiecznej jeździe przez Poskę o 2 w nocy kończymy tą fascynującą przygodę na parkingu przy wiadukcie w Mielcu.
Toruń
Mijamy Skolniki,gdzie jak w większości łódzkich wiosek oddalone od drogi kilkaset metrów.Podobny fenomen obserwowałem jadąc Green Velo przez Podlasie.W czasie jednej z rozmów z mieszkańcami tych wiosek,wytłumaczono mi z czym się to wiąże.Otóż Podlasie było pod zaborem rosyjskim.Mieszkańcy wiosek byli często rabowani i napastowani,przez przechodzące hordy rosyjskich żołnierzy.Aby szukać schronienia,zaczęli budować swoje domy w lesie,kilkaset metrów od drogi.Z upływem czasu po odzyskaniu niepodległości,lasy pomiędzy drogą a domem zostały wycięte i dlatego domostwa Podlasia,położone są na ogromnych leśnych polanach,kilkaset metrów od drogi.Być może tutaj było podobnie,bo teren województwa łódzkiego również był pod rosyjskim zaborem.A Aleksandrów Łódzki i Konstantynów Łódzki,mają swe nazwy od rosyjskich carów.
Za Wilamowem mamy trochę leśnej drogi... |
..później polną drogą,zbliżamy się do Wielkopolski.Zmienia się województwo,zmienia się pogoda,dlatego jedni ściągają kurtki a niedowiarki jeszcze czekają.
..a że słońce coraz niżej a do miejsca noclegu 12 km,to pędzimy drogą powiatową,bo zmęczenie i głód dają znać o sobie.
Po wjechaniu w las,zatrzymujemy się w miejscu,gdzie niemieccy okupanci utworzyli obóz zagłady Kulmhof i gdzie gazowano ludzi w samochodach.
Dzień Siódmy
Koło-Inowrocław
2.Czas przejazdu:ok 10 godz
Razem z motocyklistami,których duża grupa spała razem z nami w hotelu,zaczynamy kolejny i jeden z najciekawszych dni naszej wędrówki do miejsca,gdzie przed laty mieszkał gen.Sikorski.
Zaczynamy krótki objazd po Kole,który niestety jak Mielec jest ubogi w zabytki.Mają jednak ratusz,którego w Mielcu nie mamy...
... natomiast główna ulica Koła,przypomina naszą ul.Mickiewicza a XV wieczny kościół farny oczywiście zamknięty....
Koścół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny przy Klasztorze Barnardynów jest otwarty,więc wstępujemy aby się pomodlić o szczęśliwą drogę do Inowrocławia.
Koło
Na nadrzecznych łąkach widzimy stada krów a krajobraz z licznymi gniazdami bocianów przypomina podlaskie wsie,choć te wielkopolskie są dużo zasobniejsze.
Wielkopolskie wsie kiedyś przed laty,znacznie różniły wyglądem,od naszych biednych wsi podkarpackich.Dzisiaj te różnice zupełnie znikły.Pozostała jednak różnica w poziomie rolnictwa,które tutaj było i jest na bardzo wysokim poziomie.
...a że jesteśmy w pobliżu jezior otaczających Konin,pojawiają się pierwsze gospodarstwa agroturystyczne i ośrodki wypoczynkowe.
...a pierwsze kaplice zwiastują,że zbliżamy się do tego olbrzymiego kompleksu religijno-pielgrzymkowego.
...i docieramy do centralnego miejsca,gdzie dla upamiętnienia objawień Matki Bożej,zbudowano Bazylikę Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej oraz inne obiekty sakralne,pomniki i zaplecze obsługujące tysiące pielgrzymów,którzy jak my tutaj przybywają.
Każdy z nas dostaje prawie 2 godziny na samotne wędrowanie,modlitwę i wypoczynek.Każdy ma również inne doznania z obcowania z tym niezwykłym miejscem,gdzie znajduje się największa świątynia w Polsce.Ja osobiście wolę obcowanie ze Stwórcą w zaciszu romańskich czy gotyckich katedr czy drewnianych kościółków,jak nasz w Gawłuszowicach.
....a byli pracownicy PGR-ów z trudem przystosowują się do nowej rzeczywistości.
Na szczęście drogi mają dużo lepsze,jak ci nieszczęśnicy z Warmii i Mazur,gdzie o asfaltowej nawierzchni,mogą tylko pomarzyć.
...i przeprawą promową przez Jezioro Gopło,która dla niektórych jest wielkim przeżyciem,bo jest to ich pierwszy raz.
Z górki na pagórek,śpieszymy się do Kruszwicy,bo tam czekają na nas o czym nie informuję grupy,koledzy rowerzyści z Inowrocławia i Kruszwicy.
Nawigacja poprowadziła nas do Tarnówka przez polne drogi,miejscami o nie najlepszej nawierzchni,dlatego do Kruszwicy przyjechaliśmy trochę opóźnieni.Jednak to co zobaczyliśmy w czasie tego przejazdu,było niespotykane w naszym regionie!Przejeżdżaliśmy obok paru hektarów szczypiorku a za nim parę hektarów cebuli!A za rosnącą cebulą w rzędach,parę hektarów wykopanej cebuli.Coś nieprawdopodobnego!
...ale za Rusinowem znwu pagórki i polna droga a potem przejazd przez las....
Pilotowani przez przewodnika,idziemy na Mysią Wieżę,gdzie biegaja dzisiaj elektroniczne myszy..
...i skąd mamy panoramę na Kruszwicę i święte miejsce,dla naszych praojców Słowian na Jezioro Gopło.
Pilotowani przez służby porządkowe,jedziemy....
...do najstarszego kościoła w Polsce,do Bazyliki kolegiackiej św. Piotra i Pawła
Po zwiedzeniu tego niezwykłego kościoła,robimy pamiątkowe zdjęcie....
Po dojechaniu do Szymborza,dzisiaj przedmieścia Inowrocławia,pilotujący nas przyjaciele z KTR PTTK Kujawiak,zjeżdżają z drogi i wjeżdżamy na podwórko,gdzie kiedyś urodził się Jan Kasprowicz.A co nas tutaj czeka,to kolejny szok!Wita nas w imieniu Starosty Inowrocławskiego Pani Monika Dąbrowska Naczelnik Wydziału Kultury i Promocji oraz Dyrektor Muzeum im. Jana Kasprowicza Pan Marcin Woźniak.Obdarowują każdego z nas licznymi upominkami a dodatkowo dla Stowarzyszenia otrzymujemy pamiątkowy obraz.Po oficjalnym przywitaniu,zapraszają nas do biesiady,przygotowanej przez Panią Beatę Szafrańską z KGW Olszewice.
Na nadrzecznych łąkach widzimy stada krów a krajobraz z licznymi gniazdami bocianów przypomina podlaskie wsie,choć te wielkopolskie są dużo zasobniejsze.
Wielkopolskie wsie kiedyś przed laty,znacznie różniły wyglądem,od naszych biednych wsi podkarpackich.Dzisiaj te różnice zupełnie znikły.Pozostała jednak różnica w poziomie rolnictwa,które tutaj było i jest na bardzo wysokim poziomie.
...a że jesteśmy w pobliżu jezior otaczających Konin,pojawiają się pierwsze gospodarstwa agroturystyczne i ośrodki wypoczynkowe.
...a pierwsze kaplice zwiastują,że zbliżamy się do tego olbrzymiego kompleksu religijno-pielgrzymkowego.
...i docieramy do centralnego miejsca,gdzie dla upamiętnienia objawień Matki Bożej,zbudowano Bazylikę Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej oraz inne obiekty sakralne,pomniki i zaplecze obsługujące tysiące pielgrzymów,którzy jak my tutaj przybywają.
Każdy z nas dostaje prawie 2 godziny na samotne wędrowanie,modlitwę i wypoczynek.Każdy ma również inne doznania z obcowania z tym niezwykłym miejscem,gdzie znajduje się największa świątynia w Polsce.Ja osobiście wolę obcowanie ze Stwórcą w zaciszu romańskich czy gotyckich katedr czy drewnianych kościółków,jak nasz w Gawłuszowicach.
Tutaj mamy obraz,podobny do wsi popegerowskich na Warmii i Mazurach,gdzie czas stanął w miejscu....
Na szczęście drogi mają dużo lepsze,jak ci nieszczęśnicy z Warmii i Mazur,gdzie o asfaltowej nawierzchni,mogą tylko pomarzyć.
...i przeprawą promową przez Jezioro Gopło,która dla niektórych jest wielkim przeżyciem,bo jest to ich pierwszy raz.
Z górki na pagórek,śpieszymy się do Kruszwicy,bo tam czekają na nas o czym nie informuję grupy,koledzy rowerzyści z Inowrocławia i Kruszwicy.
Nawigacja poprowadziła nas do Tarnówka przez polne drogi,miejscami o nie najlepszej nawierzchni,dlatego do Kruszwicy przyjechaliśmy trochę opóźnieni.Jednak to co zobaczyliśmy w czasie tego przejazdu,było niespotykane w naszym regionie!Przejeżdżaliśmy obok paru hektarów szczypiorku a za nim parę hektarów cebuli!A za rosnącą cebulą w rzędach,parę hektarów wykopanej cebuli.Coś nieprawdopodobnego!
...ale za Rusinowem znwu pagórki i polna droga a potem przejazd przez las....
....a po wyjeździe z lasu,jesteśmy w Kruszwicy!
...i tutaj ogromna niespodzianka!Czeka na nas kilkudziesięciu rowerzystów na czele z Basią Kwiatkowską i Lidką Kaczmarek,które zadbały o wspaniały dla nas, program w Kruszwicy,Inowrocławiu i Parchaniu.
Pilotowani przez przewodnika,idziemy na Mysią Wieżę,gdzie biegaja dzisiaj elektroniczne myszy..
...i skąd mamy panoramę na Kruszwicę i święte miejsce,dla naszych praojców Słowian na Jezioro Gopło.
Pilotowani przez służby porządkowe,jedziemy....
...do najstarszego kościoła w Polsce,do Bazyliki kolegiackiej św. Piotra i Pawła
I tutaj taka refleksja!Pisaliśmy o Patronat Honorowy do naszego Starostwa wraz z prośbą o ufundowanie koszulek,gdzie na frontowej stronie miało być logo Starostwa Mielec.W odpowiedzi Starosta Kazimierz Gacek odpisał,że Starostwo nie ma środków i życzy nam szczęśliwej drogi.Koszulki w,których przejechaliśmy niemal przez całą Polskę z logiem Miasta Mielec,które nam bardzo pomogło finansowo w tej Wyprawie,zakupiliśmy z własnych środków i w ten sposób promowaliśmy nasze miasto,pokonując 650 km.
Ugoszczeni wspaniałymi smakołykami kuchni kujawskiej,późnym popołudniem jedziemy do centrum Inowrocławia.W tym miejscu składamy wszystkim,którzy przyczynili się do tego spotkania gorąc podziękowania.Zachowamy na zawsze w sercu, wspomnienia o Waszej gościnności i powitaniu,jak przystało na gospodarza tej pięknej ziemi.
Pilotowani przez kolegów z KTR PTTK Kujawiak,zmęczeni ale pełni wrażeń,dotarliśmy do centrum pięknego Inowrocławia,gdzie mieści się Hotel Bast w,którym przed laty nocował gen. Władysław Sikorski.
Dzień Ósmy
Inowrocław-Parchanie
2.Czas przejazdu-ok 1 godz
Przed nami ostatni etap podróży,do Parchania,gdzie od 1923 roku mieszkał bohater naszej wyprawy gen.Władysław Sikorski.Mieliśmy zaplanowany powrót do Mielca z Inowrocławia.Po przedstawieniu nam programu pobytu przez naszych przyjaciół z Klubu Turystyki Rowerowej PTTK "Kujawiak",zobaczyłem szansę na to o czym marzyłem przed wyruszeniem z Mielca aby zobaczyć Toruń.Po wieczornych uzgodnieniach z właścicielem firmy transportowej Golden Trans,uzyskaliśmy zgodę,że odbiorą nas z Torunia.Dziękujemy!Zwłaszcza że nie obciążono nas dodatkowymi kosztami.
Bogaty w wydarzenia dzień zaczynamy,dzięki uprzejmościi Hotelu Bast od wizyty w apartamencie,gdzie przed laty nocował gen.Sikorski,przebywając często w pobliskim kasynie oficerskim
Na dziedzińcu hotelu,spotykamy się Basią,Lidką,Darkiem i towarzyszącymi im rowerzystami z Inowrocławia i już bez sakw,zaczynamy zwiedzanie pięknego Inowrocławia
Zaczynamy od kościoła Najświętszej Maryji Panny tzw Ruiny,najstarszego kościoła w Inowrocławiu o którego bogatych dziejach,opowiada nam Basia Kwiatkowska
Zatrzymujemy się przed murem więzienia,gdzie w czasie II wojny,niemiecki pijany żółdak urządził rzeź Polaków.
...a najbardziej zachwycają potężne solankowe tężnie
Następnym punktem zwiedzania miasta jest Muzeum imJana Kasprowicza,gdzie wita nas mural Cygańskiej poetki Papuszy,która też kiedyś zawędrowała ze swoim taborem do Inowrocławia
Oprócz zbiorów poświęconych poecie,eksponuje sie tutaj dzieła po upadłej Hucie Irena.Była ona ofiarą, jak setki podobnych firm reformy Balcerowicza,gdzie tanie buble z Chin,wyparły dorobek pokoleń polskich rzemieślników,projektantów itd
Następnym punktem fascynującej wędrówki po Inowrocławiu jest Instytut Prymasa Józefa Glempa,który rodzinnie i osobiście był związany z Kujawami i Inowrocławiem
W piwnicach Instytutu zobaczyliśmy to z czego brało się kiedyś bogactwo Inowrocławia czyli historie wydobywania tutaj soli.
.....skąd udajemy się do Kujawskiego Centrum Kultury zlokalizowanej w tzw Niebieskiej Kamiennicy,gdzie zobaczyliśmy mur otaczający kiedyś stare miasto oraz zapoznaliśmy się z pradziejami tego regionu.
....skąd wyjeżdżamy w kierunku Parchania.Z żalem opuszczamy to piękne miasto a pamiętać będziemy szczególnie gościnność i opiekę jaką nas tutaj otoczono.
Prowadzeni przez naszych przyjaciół z Klubu Kujawiak,możemy zachwycać się pięknymi krajobrazami Kujaw W Stońsku obserwujemy zderzenie przeszłości z teraźniejszością....
Następnym punktem zwiedzania miasta jest Muzeum imJana Kasprowicza,gdzie wita nas mural Cygańskiej poetki Papuszy,która też kiedyś zawędrowała ze swoim taborem do Inowrocławia
Oprócz zbiorów poświęconych poecie,eksponuje sie tutaj dzieła po upadłej Hucie Irena.Była ona ofiarą, jak setki podobnych firm reformy Balcerowicza,gdzie tanie buble z Chin,wyparły dorobek pokoleń polskich rzemieślników,projektantów itd
Następnym punktem fascynującej wędrówki po Inowrocławiu jest Instytut Prymasa Józefa Glempa,który rodzinnie i osobiście był związany z Kujawami i Inowrocławiem
W piwnicach Instytutu zobaczyliśmy to z czego brało się kiedyś bogactwo Inowrocławia czyli historie wydobywania tutaj soli.
.....skąd udajemy się do Kujawskiego Centrum Kultury zlokalizowanej w tzw Niebieskiej Kamiennicy,gdzie zobaczyliśmy mur otaczający kiedyś stare miasto oraz zapoznaliśmy się z pradziejami tego regionu.
....skąd wyjeżdżamy w kierunku Parchania.Z żalem opuszczamy to piękne miasto a pamiętać będziemy szczególnie gościnność i opiekę jaką nas tutaj otoczono.
Prowadzeni przez naszych przyjaciół z Klubu Kujawiak,możemy zachwycać się pięknymi krajobrazami Kujaw
Zaczynamy zwiedzanie Parchania od kościoła,gdzie przed laty modłił się gen.Sikorski i gdzie oznaczono ławkę w której siedział podczas Mszy Świętej.Przy tablicy upamiętniającej najsłynniejszego mieszkania Parchania zapalamy znicze i robimy pamiątkową fotografię
....a po powstającym muzem,oprowadza nas prof.Tomasz Łaszkiewicz z Instytutu Historii PAN w Toruniu,który zgromadził na tej wystawie ogromną ilość fotografii i podzielił się z nami w fascynujący sposób,ciekawymi informacjami o życiu rodzinnym i działalności politycznej gen.Sikorskiego
Po zwiedzeniu powstającego muzeum,uraczono nas smakołykami kuchni kujawskiej
Po posiłku czas na pożegnanie i pamiątkowe zdjęcie.Tutaj dobiegła oficjalna część naszej Wyprawy.
EPILOG
Do Torunia,gdzie mają być dowiezione nasze sakwy wraz z podarunkami od władz Powiatu Inowrocław i gdzie ma czekać na nas autobus wraz platformą do przewozu rowerów mamy około 35 km.Nasi przyjaciele z Kujawiaka postanawiają odprowadzić nas do Gniewkowa,gdzie mamy wjechać w drogę leśną,która ma nas doprowadzić do Torunia.
Bez sakw rowery wydają się bajecznie lekkie,więc pędzimy aby mieć parę godzin na pobyt w Toruniu
Miejscami korzystamy nawet ze ścieżki rowerowej,która jest tak samo wygodna jak nasza w kierunku Rzochowa...
....no i jesteśmy w Gniewkowie!Tutaj żegnamy się z naszymi opiekunami z Kujawiaka i znowu czuwa nad nami Pan Bóg,bo pojawia się przy pożegnaniu rowerzysta,który właśnie jedzie z powrotem do Torunia!
Prowadzeni przez Adama pędzimy jak szaleni asfaltową drogą przez lasy...ale czas się zatrzymać na krótki odpoczynek,bo dzień ciepły i trzeba uzupełnić napoje.
...i po chwili Adam,doprowadza nas pod pomnik Mikołaja Kopernika,gdzie się żegnamy i dziękujemy za okazaną pomoc.
Dwie godziny to niewiele ale mamy rowery,którymi bez problemu możemy szybko dojechać do każdego miejsca na starym mieście
Na rynku staromiejskim,grupka nawiedzonych aktywistów zachęca do przyjmowania "inżynierów i doktorów" z Sudanu,Afganistanu itd którzy przedzierają się do nas z Białorusi.Na moje pytanie ilu z nich goszczą we własnych domach?Zapada cisza!
......i już grupą udajemy się na dworzec PKS,gdzie czeka na nas autobus Golden Trans.Po sprawnym załadunku rowerów na platformę i szybkiej i bezpiecznej jeździe przez Poskę o 2 w nocy kończymy tą fascynującą przygodę na parkingu przy wiadukcie w Mielcu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz