Znajdziecie tutaj opisy tras,które wiodą z Mielca do Tarn0brzega,Nowej Dęby,Kolbuszowej i Dębicy.Są również trasy,które zaprowadzą was prawie pod Ropczyce i Tarnów.Kilka tras prowadzi także na tereny pięknej Ziemi Świętokrzyskiej.
Wszystkie informacje o kolejnych trasach i rajdach,które cyklicznie organizuję znajdziecie na moim fanpage'u
https://www.facebook.com/TrasyroweroweMielec

W wytyczaniu tras kieruję się tym aby biegły z dala od głównych dróg przelotowych.Na wielu zastosowałem skróty zaproponowane mi przez miejscowych mieszkańców.
Znajdziecie tutaj również relacje z wypraw rowerowych,jakie odbyłem po całej Polsce a też przez Niemcy.
Czekam na wasze uwagi i propozycje,zmierzające do ulepszenia wytyczonych tras a także na zdjęcia.

Dla szybszego poszukiwania tras,podzieliłem je na pięć kategorii:
1.Trasy relaksowe-dla początujących i rodzin z dziećmi
http://trasyrowerowe-mielec.blogspot.com/2016/12/trasy-relaksowe-dla-poczatkujacych-i.html
2.Trasy dla średnio zaawansowanych
http://trasyrowerowe-mielec.blogspot.com/2016/12/trasy-dla-srednio-zaawansowanych-1.html
3.Trasy dla zaawansowanych
http://trasyrowerowe-mielec.blogspot.com/2016/12/trasy-dla-zaawansowanych-1.html
4.Trasy leśne
http://trasyrowerowe-mielec.blogspot.com/2016/12/trasy-lesne-1.html
5.Trasy z Beska
6.Wyprawy rowerowe

Jak chcecie się dzielić swoimi trasami a też poznawać piękno naszego regionu,to zapraszam do grupy Trasy rowerowe Podkarpacia

18 cze 2024

Wyprawa Rowerowa Generał Władysław Sikorski wielki syn ziemi Mieleckiej-patriota i mąż stanu

 Wyprawa Rowerowa Generał Władysław Sikorski wielki syn ziemi Mieleckiej-patriota i mąż stanu

                                8-16 czerwiec 2024

  

                                                                             







 Na Ziemi Mieleckiej urodziło się dwóch wielkich Polaków,znanych w kraju i na świecie-Generał Władysław Sikorski i Ignacy Łukasiewicz.Pomysł aby uczcić Wyprawą Rowerową gen Sikorskiego zrodził się przypadkiem,gdy spotkałem na rynku w Przecławiu grupę rowerzystów z KTR PTTK "Kujawiak" z Inowrocławia,którzy wracali do domu,po odwiedzeniu Domu Urodzenia gen Sikorskiego w Tuszowie Narodowym.A jechali z Parchania,kilkanaście kilometrów od Inowrocławia,gdzie gen.Sikorski nabył w 1923 roku dworek i tam z rodziną mieszkał do wybuchu II Wojny Światowej.

  Przygotowanie Wyprawy,logistyka,rezerwacja noclegów i wyżywienia a też pozyskanie środków,zajęło nam kilka tygodni ale w rezultacie dzielna czternastka w pochmurny,sobotni poranek,zameldowała się na Placu AK a przed nami ok 600 km.

    Dzień pierwszy Mielec-Rembów

1.Długość trasy-ok 80 km

2.Czas przejazdu ok 8 godz

3.Przebieg trasy w formacie GPX

    

     Na Placu AK żegnał nas Prezydent Miasta Mielca Radosław Swół,życząc nam szczęśliwej drogi oraz nasi członkowie Stowarzyszenia i sympatycy,którzy zdecydowali się odprowadzić nas do Połańca

     Z Mielca sprawnie wydostaliśmy się przez lotnisko,do pobliskiego Chorzelowa...

    ....gdzie w tutejszym kościele gen.Sikorski otrzymał Chrzest Święty.

   W Chorzelowie wyszło zza chmur słońce,które towarzyszyło nam aż na Ziemię Świętokrzyską

                        Przez Malinie...

   ...i Tuszów Mały...

   ...dotarliśmy do Tuszowa Narodowego,gdzie 20 maja 1881 roku urodził się gen.Sikorski

                                                                     
                                                                    
                                                                             
   Po zwiedzeniu Domu Urodzin gen.Władysława Sikorskiego,wpisaniu się do Księgi Pamiątkowej i grupowych zdjęciach,wyposażeni w foldery o Generale przez Urząd Gminy w Tuszowie Narodowym,ruszyliśmy w dalszą drogę
    
                        Po minięciu,nowo powstałego kościoła.wróciliśmy z powrotem ...

   ...aby wkrótce wydostać się na drogę w kierunku Brzyścia.

    Przez Babichę docieramy do Brzyścia...

   ...i polną drogą do wałów Wisłoki,gdzie w ciszy zasłużony odpoczynek.

Przy wałach Wisłoki,asfaltową dróżką...
            
    ...dojeżdżamy do mostu przez Wisłokę.

    ...i ostatnie spojrzenie na Ziemię Mielcką....

                                                                             
    ...i przez most na Wiśle,wjeżdżamy do Województwa Świętokrzyskiego.

   Drogą przez las...

                        ...dojeżdżamy do Połańca,gdzie przekraczamy Czarną,przy której będziemy jechać przez Świętokrzyskie wiele kilometrów.

    Na Placu Uniwersału Połanieckiego czas na wypoczynek,lody i czułe pożegnania,bo przed nami 600 km a grupa towarzyszących nam koleżanek i kolegów,wraca do Mielca.
     Połaniec

                       Krętą,asfaltową dróżką,przekraczając ponownie Czarną,wyjeżdżamy z Połańca

 
    Przez lasy i zagajniki,jedziemy przez Wymysłów i Rudę

                        ...docieramy do Rytwian,kiedyś własność Radziwiłłów a my od lat jeździmy tutaj z pielgrzymką do Pustelni Złotego Lasu.


    Po drodze,upadająca gorzelnia odzyskująca swój blask...

   W parku,gdzie pozostałości po zamku,odpoczywamy,robimy pamiątkowe zdjęcie i ruszamy w dalszą drogę
    Rytwiany
    Droga do Staszowa to jazda pośród pól i zagajników...

    ...a przedmieścia Staszowa to bogate wille w otoczeniu zieleni.

    W Staszowie powitała nas trójka z zaprzyjaźnionego Klubu PTTK w Staszowie,którzy zdecydowali odprowadzić nas nad Zalew Chańcza.

    Staszowski rynek w remoncie,więc po krótkim odpoczynku,ruszamy pilotowani przez Staszowian.
     Staszów

    Mamy pilotów więc wyłączamy nawigację i przed siebie!

    Do Kurozwęk zmierzamy tuż nad Czarną lub w jej bajecznym dorzeczu.

    Żal jest się rozstawać z ciszą i śpiewem ptaków....

                        ...ale 5 km ścieżki rowerowej się kończy i wjeżdżamy do Kurozwęk.

                                                                       
   Pałac w Kurozwękach,zwiedzaliśmy przed trzema tygodniami w czasie Wyprawy nad Zalew Chańcza.Więc robimy pamiątkowe zdjęcie i w drogę.
   Pałac w Kurozwękach

    Na Zalewem Chańcza,żegnamy się z naszymi przyjaciółmi ze Staszowa....

    ...i przez lasy zaczynamy pierwsze podjazdy,których nie zabraknie podczas naszego przejazdu przez Świętokrzyskie.

    W cieniu po wyjeździe na górkę,zasłużony krótki odpoczynek.

    W drodze do centrum Rakowa,ponownie witamy się z Czarną.

    Na rynek w Rakowie docierają spóźnialscy...

    ...i przed najwyższym podejściem tego dnia wypoczynek w cieniu drzew i "rakowej fontannie"
    Raków

    Z Rakowa wyjazd asfaltową ścieżką rowerową...

    ...i przez górki/tego dnia niecałe 800 m podejść/....

   ...docieramy do położonego w lesie Ośrodka Grynwald,gdzie smaczny posiłek i nocleg w leśnym zaciszu.Ośrodek oczywiście polecamy,dla tych którzy chcą uciec od zgiełku.połowić ryby czy wybrać się na grzyby.Jest to również świetne miejsce na zielone szkoły i obozy.





Dzień drugi:Rembów-Kielce

1.Długość trasy:ok 65 km                                                                                                          2.Czas przejazdu:ok 6 godz                                                                                                                      
3.Trasa przejazdu w formacie GPX                                                                                                              
                                                                                                                   

     Wypoczęci pośród leśnej ciszy,zostaliśmy zbudzeni poranną burzą.Przed nami relaksowy 60 parę kilometrowy dystans,pomyślany po to abyśmy mieli czas na zwiedzanie Kielc.                                                                                         
     Zaczynamy polną dróżką od ośrodka...

                                                 
    ...i teraz górki z powrotem do Rakowa
                                                                                                                                                                
                                                                                           
    Jest niedziela więc wstępujemy do kościoła.Niestety jak w większości kościołów,gdy jechaliśmy przez Polskę zastajemy zamknięte drzwi.Jest to swoisty kataklizm!Kościół dla większości z nas,stanowi miejsce święte.Tutaj wstępujemy by się pomodlić ale również po to aby podziwiać,to co zostawili po sobie przez setlecia nasi przodkowie.Trzeba coś z tym zrobić,bo najprościej zamknąć i udawać,że problem rozwiązany.Ten akurat kościół istnieje prawie 400 lat i nie mogliśmy go zobaczyć i się pomodlić.

    Wyjeżdżając z Rakowa po raz kolejny witamy się z Czarną i wjeżdżamy w Szlak Green Velo,który jak i Czarna będzie nam towarzyszyć przez wiele kilometrów.

     W Drogowiach po wyjeździe z lasów mijamy kościół św Andrzeja
                        ...i na przemian mamy świetnie utrzymane drogi żwirowe i asfaltowe.

    Ziemia Świętokrzyska,to nie tylko Szlak Green Velo ale liczne szlaki rowerowe,których tak brakuje w naszym regionie,słynącym z walorów turystycznych.

    Robi się cieplej,więc niektórzy zrzucili zbędne ubrania.

    Po drodze odpoczynek i przytulanie się do koni


    Między Mędrowem a Korzennem,mamy trochę łagodnych pagórków...

    ...z których z dala,możemy spoglądać na Góry Świętokrzyskie.

    Słońca coraz więcej,więc w peletonie radośniej a bluzy w sakwach.

    Są lasy,jest też z górki i pod górkę.

    Drogowskaz Green Velo,kieruje nas na Borków....

    W Smykowie ponownie przekraczamy Czarną...

    ...i znów leśną drogą o świetnej nawierzchni,jaką możecie u nas spotkać na terenie Wadowic Górnych....

    ...docieramy do Holendrów.

   Mijamy maleńką osadę Ujny...

W lesie zgubiona Trzemosna....

     ...i po wyjeździe z lasów wjeżdżamy do Borka....

   ...gdzie odpoczynek na Zalewie Borek
    Na koniec obowiązkowa fotka...

   ...i ruszamy,chociaż niektórym trudno się rozstać z molo i plażą.

    Objeżdżamy zalew podziwiając wodne kwiaty..

    ...i żegnamy się z tym pięknym miejscem.

   Uroczym dróżkami zabłądziliśmy do Kaczyna...

                         ...by później w Znojowie,niepotrzebnie wjechać w las ale po krótkich konsultacjach i odpoczynku,ponownie wracamy na trasę!

   W nagrodę w Znojowie mogliśmy podziwiać rozlewiska Pierzchnianki.

    Do Marzysza pędzimy przez lasy,takimi luksusowymi leśnymi drogami,gdzie widać ślady po nocnej ulewie.

    Jest bajecznie,jest słonecznie,więc pędzimy przed siebie.

    W Młynach wodospad na Czarnej Nidzie.

                         Mijamy Modrzewie oraz Suków i zbliżamy się do Kielc.

   W Mojczy zaczynamy wspinaczkę na Wietrzne 316 n.p.m,gdzie znajduje się Centrum Geoedukacji na miejscu nieczynnych kamieniołomów
    Z górki widać panoramę na Kielce i okolic.

     Przez pola a potem ponownie pchając rowery,docieramy do celu.

   W nagrodę za trud mogliśmy posłuchać o historii powstaniu ziemi a też podziwiać panoramę okolicy.

   W Kielcach,przewodnik tak się zauroczył ścieżkami rowerowymi,prowadzącymi z górki i pod górkę,że nadrobiliśmy kilka kilometrów do rywalizacji o Rowerową Stolicę Polski.

    Po korekcie trasy wjechaliśmy na teren Parku Baranowskiego,gdzie mieści się nasz hotel.
 
    Nocleg mieliśmy w Hotelu Maraton a posiłek w restauracji Olimpijskiej.Zarówno hotel jak i restaurację polecamy!




Dzień trzeci:Kielce-Ruda Maleniecka


Długość trasy:67 km

Czas przejazdu:ok 7 godz


Z rana znowu mieliśmy burzę i związku z tym nadzieję,że i tym razem w czasie jazdy pogoda nas oszczędzi.Okazało się,że nasze nadzieje były płonne...ale póki co krótki obchód po okolicznych obiektach,gdzie gra m.in słynna VIVE Kielce a obok pomnik Leszka Drogosza na którego spotkaniu miałem szczęście uczestniczyć a jego walki oglądać.

Po wyprowadzeniu rowerów z użyczonej nam szatni,zaczynamy jak się później okaże,najbardziej ekstremalny dzień naszej wyprawy.

Zaczyna się miło i atrakcyjnie,bo niedaleko od naszego hotelu jest miejsce po jednym z wielu kamieniołomów zlokalizowanych poza Kielcami a dzisiaj jak się miasto rozrosło,to wkomponowały się w krajobraz miasta.

Jest to obecnie Rezerwat Kadzielnia,gdzie m.in zlokalizowano amfiteatr

Z Kadzielni jedziemy fantastyczną trasą rowerową nad Sinicą,gdzie w niedzielne popołudnie po naszym przyjeździe,w okolicznych restauracjach i parkach były tłumy ludzi.

   
A dzisiaj z rana mamy puste śródmieście,które po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia,opuszczamy...

...w kierunku dworca PKP,gdzie zatrzymano nas w wyniku ogłoszonego protestu na kolei.

Ostatnim punktem zwiedzania Kielc jest kolejny Rezerwat,tym razem Skalny Rezerwat Ślichowice,do którego przedzieramy się na obrzeżach osiedla mieszkaniowego.
Ostatnie spojrzenia na panoramę Kielc i żegnamy się z tym pięknym obecnie miastem


Z Kielc wyjeżdżamy ścieżką rowerową...

Za Szczukowicami mamy już spokój,bo zjechaliśmy z drogi powiatowej...

...i docieramy do Podzamcza,gdzie zwiedzamy ruiny Pałacu Tarłów

Jedziemy spokojnymi dróżkami w Obszarze Chronionego Krajobrazu a nad nami.zaczynają się kłębić coraz bardziej czarne chmury.

Do Oblęgorka prowadzi nas ponownie Szlak Green Velo

W Chełmcach zaczynają się górki,więc krótki odpoczynek....

...aby z górki ucziec przed burzą.

Oblęgorek wita nas słońcem...


Po wypchaniu rowerów na wzgórze,meldujemy się przy dworku w którym mieszkał Henryk Sienkiewicz.Niestety mamy pecha,bo jest poniedziałek i muzeum jest nieczynne.

Odpoczywamy więc w parku,w którym przed laty przechadzał się Noblista Sienkiewicz.....

....i objeżdżamy dworskie zabudowania,gdzie obecnie jest hotel,restauracja a też stadnina koni.

Zjeżdżamy od pałacyku w dół do parku,gdzie znajduje się ścieżka edukacyjna,robimy przerwę na
 posiłek...i zaczyna się!

                       Czekamy pod drzewami,czekamy.... a ulewa tylko się nasila.Trochę zelżało,więc postanawiamy ruszać w dalszą drogę

Podjeżdżamy w deszczu do Oblęgora a ulewa nie ustępuje.Czekanie pod wiatą się dłuży,więc podejmujemy szaleńczą decyzję aby wjechać a raczej wypchać rowery na wzgórze,gdzie podejście o różnicy ok 200 m

No i jesteśmy w Widomej na górce na wysokości ponad 400 m.n.p z której nic nie widać wokół

W Mokrym Borze trochę ulewa ustaje ale moja komórka niestety w tym dniu już nie nadaje się do użytku

W Grzymałkowie wznosimy modły pod kościołem...
...i deszcz powoli ustępuje.

                             Po dojechaniu do Glinianego Lasu musimy skorygować nasz plan podróży,ponieważ jesteśmy w niedoczasie.Decydujemy,że nie wjeżdżamy do Końskich i skracamy dystans o kilkanaście kilometrów.

    W ten pochmurny dzień,zatrzymujemy się nad Jeziorem Sielpińskim.

                        A stąd jak najszybciej,zmoczeni i zmarznięci,mkniemy przez lasy...

                           ...a poźniej drogą nr 42 do Rudy Malenieckiej....

    ...gdzie w Motelu Kamyk czeka nas smaczny obiad....

...i gdzie możemy w dobrych warunkach odpocząć i wysuszyć ubrania.




                                                           Dzień Czwarty

1.Długość trasy:110 km

2.Czas przejazdu: 11 godz

3.Przebieg trasy w formacie GPX

    Żegnani przez właścicieli Motelu Kamyk,ruszamy w słoneczny poranek,na najdłuższy odcinek naszej wyprawy.

                       Zaczynamy od objazdu tej miejscowości,która jest siedzibą gminy liczącej 1800 mieszkańców.
                       Ruda Maleniecka

    Ruda Maleniecka otoczona jest licznymi stawami i bagnami,powstałymi w dorzeczu Czarnej

    Krótko jedziemy ruchliwą drogą Nr.42...

    ...i po zjeździe,znowu mamy urokliwe krajobrazy świętokrzyskich wsi.

    Czarna wiernie nam towarzyszy aż od Połańca!

    Maleniec wita nas pięknymi stawami a przede wszystkim,czymś co jest ewenementem na skalę europejską.

    To tutaj dzięki inicjatywie studentów,uratowano zabytkową hutę,która funkcjonowała ponad 200 lat!.Wyrabiano w niej wpierw kosy a poźniej działa i różnego rodzaju narzędzia.Każdemu kto interesuje się techniką,polecamy te niezwykłe muzeum.
     

    Maleniec żegna nas wydmami,podobnych do tych w okolicach Łeby.

     Za Maleńcem wjeżdżamy w lasy,które z przerwami,będą nam towarzyszyć prawie 10 km

    W lasach maleńkie osady,gdzie zachowała się jeszcze zabudowa wsi świętokrzyskiej.

    Przejeżdżamy pod wiaduktem Centralnej magistrali kolejowej i jesteśmy w województwie łódzkim.

    Łódzkie wita nas trochę gorszymi drogami...

    ...ale za Młynkiem mkniemy po dobrej żwirowej drodze.

   Jedziemy cały czas w urokliwym dorzeczu Czarnej.Jest coraz cieplej a lasów coraz mniej,więc wykorzystujemy każdą kępkę drzew aby odpocząć.

               
    Po drodze czuwają nad nami przydrożne krzyże i wojownicy.

    W Łódzkim w małych miejscowościach,mijamy powstałe w ostatnim czasie nowoczesne zakłady produkcyjne.

    Podobnie jak w Świętokrzyskim,gdzie wiele pamiątek po powstaniach i tragediach wojennych w Skórkowicach,również upamiętnia się ważne dla naszego kraju wydarzenia.

    Przed Sucicami Kolonią,piękne połączenie patriotyzmu z katolicyzmem.

    Okazuje się,że przy przydrożnym krzyżu znajduje się rzeźba Stanisława Ślusarczyka,który na podwórku stworzył galerię rzeźb o tematyce patriotycznej i religjnej.Wspaniały skromny człowiek,pozwolił nam zobaczyć swoje dzieła i za żadne skarby,nie chciał przyjąć skromnego datku,który powstał w wyniku naszej zrzutki.

    Żegnamy to niezwykłe miejsce domowej galerii Pana Stanisława...

    ...i mkniemy po falistym terenie Województwa Łódzkiego.

     Mijamy Aleksandrów w Łódzkim ale w Aleksandrowie Łódzkim,zatrzymamy się dopiero jutro.

   Przydrożne kapliczki,towarzyszą nam od Podkarpacia po Województwo Łódzkie.

    Za Niewierzynem wjeżdżamy w Sulejowski Park Krajobrazowy

   Prawdziwą perłą tego Parku Krajobrazowego jest Sulejów do,którego wjeżdżamy.

    To tutaj na wzgórzu nad Pilicą,znajduje się Opactwo Cystersów,liczące 800 lat.Niestety czasu mamy mało ale to co najcenniejsze udało nam się zobaczyć.Zwłaszcza,że wspaniała trzynawowa bazylika była otwarta.

   Z żalem żegnamy to cudowne miejsce...

    Po przekroczeniu Pilicy,żegnamy Sulejów
    Sulejów

    Od Sulejowa do Piotrkowa Trybunalskiego,jechaliśmy przy ruchliwej drodze...i nagle zjawił się wokół nas miejscowy mieszkaniec na  rowerze Ukraina,który dzielnie przeprowadził nas swoimi dróżkami do ścieżki rowerowej w budowie....

                         ...i wbrew zakazom a dzięki uprzejmości pracowników budujących tą ścieżkę,dotarliśmy do Piotrkowa Trybunalskiego.

   Stare miasto wita nas widokiem Kolegium Jezuickiego...

                         ...i niestety zamkniętym Kościołem św Jakuba Apostoła

    Na rynku pozostałości po słynnych sądach piotrkowskich

    W cieniu drzew w dzielnicy żydowskiej odpoczynek...

                        ...a niedaleko stąd zabytkowa synagoga...

                       ...i zamek.Po zwiedzeniu miasta,wracamy tą samą drogą na jego obrzeża.
                         Piotrków Trybunalski


    Na skraju miasta wypoczywamy nad Jeziorem Bugaj.

   Wyjazd z jeziora to kilka kilometrów leśnej zarośniętej drogi....

   ...a po wyjeździe potężny wiatr!.Zaczyna się więc zmaganie czasem i wiatrem w terenie pozbawionym choćby skrawka lasu.

   Mijamy Meszcze i przekraczamy S-8

    Byliśmy parę dni temu w Rakowie i ponownie do niego wracamy!

    Jest chyba ostatni tego dnia las więc odpoczywamy,choć tak naprawdę zmagamy się z jego piaszczystą drogą.

    Dojeżdżamy do drogi asfaltowej i mkniemy, do chyba do najzasobniejszej miejscowości na trasie do miejsca naszego noclegu.

   Na przejeździe kolejowym,przepuszczamy dwa pociągi...

   ...i dalej zmagamy się z potężnym wiatrem i czasem.

   Krajobraz jak u nas w okolicach Malinia czy Padwi Narodowej,tylko tutaj nie ma charakterystycznych nitek pól a potężne łany zbóż,ziół itd

   Przez bezkresne pola docieramy do Bab...

   W Biskupiej Woli słońce zaczyna powoli znikać za widnokręgiem...a wiatr nie ustaje!

                        Jesteśmy już niedaleko Tuszyna i naszego noclegu..

     ...za Rzepkami piękne stawy...

    ...i kapeć!Jesteśmy spóźnieni,więc telefon do Ośrodka w Zofiówce,że być może dotrzemy ok 19.Tadziu Skóra z Jankiem Brniakiem,sprawnie usuwają awarię i ruszamy!

    Przejazd nad A-1...

    ...mijamy Tuszyn...

    ...i przy zachodzie słońca...

    ...dojeżdżamy do położonego w lesie Ośrodka Zofiówka,gdzie uprzejmy właściciel z czekającą na nas załogą,uracza nas o 19 30 wspaniałą obiadokolacją!





Piąty Dzień

Zofiówka-Aleksandrów Łódzki



1.Długość trasy:ok 73 km

2.Czas przejazdu:ok 7 godz

3.Trasa przejazdu w formacjie GPX



    To kolejny ośrodek położony w lesie w, którym po intensywnej ponad 100 km trasie,wypoczywaliśmy wśród leśnych ptasich śpiewów.Dzisiaj mamy zupełny relaks bo zaledwie 60 km

    Znowu nam w lesie zwariowała nawigacja i na początek zrobiliśmy sobie,dodatkowe kółko po Zofiówce.

    Szybko odnajdujemy kierunek na Pabianice i ponownie wjeżdżamy w lasy

    Po przekroczeniu S-8...

    ...wjeżdżamy w las,który przylega do Pabianic....

    ...a w nim rozlewisko rzeki Dobrzynki.

    Z lasu wjeżdżamy na ścieżkę rowerową,która prowadzi nas do centrum Pabianic.


                       Kościół p/w św Floriana Męczennika zamknięty.Robimy więc zdjęcia i jedziemy!

    Koścół p/w św Mateusza Apostoła i Ewangelisty,również zamknięty.Robimy zdęcia i jedziemy!

   Jedziemy główną ulicą,gdzie kiedyś funkcjonowały liczne zakłady włókiennicze.Dzisiaj zamienione na galerie,kina i sklepy.

                       Jedziemy dalej w kierunku z dala widocznego następnego kościoła...

                        ..i tej również zamknięty!.Robimy zdjęcie przez kratę zagradzającą wejście...i jedziemy!
                         Jego strzeliste wieże,mają wysokość 67 m i są najwyższymi budowlami w Pabianicach.

   Dojechaliśmy do centrum Pabianic i pytamy.gdzie tutaj jest rynek.Odpowiadają,że dzisiaj rynek nie działa,....bo handlują w inny dzień.Okazuje się,że Pabianice są równie bogate w zabytki jak nasz Mielec.Nie pozostaje więc nic innego,jak udać się w dalszą drogę.

    Bocznymi uliczkami wyjeżdżamy z Pabianic...

   ...a jedziemy osiedlowymi uliczkami na,których jeszcze nie zdążono położyć nawierzchni asfaltowej.

    Jadąc osiedlowymi uliczkami wjeżdżamy do Łodzi...i wstyd się przyznać,choć zobaczyłem świat od Syberii po Arizonę i od Helsinek po Casablankę,to tutaj jestem po raz pierwszy!

   Przez park dojeżdżamy nad Stawy Stefańskiego.

   Dojazd do centrum Łodzi,to kręcenie po parkach...

    ,,,terenie uniwersyteckim itd

    Tutaj likwidowana elektrociepłownia,znajdująca się w centrum miasta,zmienia swoje przeznaczenie.

   Jadąc Aleją Pabianicką,korzystamy ze świetnie wykonanej ścieżki rowerowej.


                           
   Łódzka Bazylika Archikatedralna na szczęście otwarta!

   
    Jadąc ul.Piotrkowską,gdzie miesza się przeszłość z nowoczesnością,mamy przedsmak tego co zobaczymy w jej zabytkowej części zamkniętej dla ruchu samochodowego.

    Nasz barwny peleton,może się jednak bez przeszkód po niej przemieszczać.

   Po dojechaniu do pełnej turystów pełnej sklepów i kafejek części ul.Piotrkowskiej,każdy z nas zaczyna indywidualny program zwiedzania.Ja zaczynam od latte...

                        ....na przeciwko kamienicy przed,która zatrzymują się wszystkie wycieczki.
                          Okazuje się,że jest to Kamienica pod Gutenbergiem,gdzie mieścił się lokal Kampanii Singer
                      Kamienica pod Gutenbergiem

                           Deptak ul Piotrkowskiej kończy się przy Pomniku Nieznanego Żołnierza

                       Można tutaj jeździć bez końca!Parę lat spędziłem w Londynie i znam w jego centrum niemal każdą ulicę,parę razy byłem w Paryżu.To co tutaj zobaczyłem w wielu przypadkach,swoją okazałością przerasta tamte zabytki.
                       Ulica Piotrkowska w Łodzi


   Czas jednak ruszać w drogę.A na koniec również ewenement na skalę Europy,czyli Manufaktura.

    Tutaj dawne kiedyś centrum fabryczne,jednego z najbogatszych Polaków Izraela Poznańskiego,zamienione na centrum handlowo-usługowe,które rozlega się na 27 ha.Przy okazji mogliśmy zobaczyć wyścigowe Ferrari,Lamborghini i inne.

    Wyjazd z Łodzi w czasie powrotów z pracy,to istna gehenna.Zmęczeni hukiem mijanych nas samochodów,smrodem i ciepłem,wypoczywamy na skraju miasta.

   Po przekroczeniu S-14 wreszcie cisza i spokój...

   ...ale w Rąbieniu gubimy kierunek i błądzimy trochę po leśnych dróżkach i osiedlach.

    Po korekcie,wracamy na właściwą drogę...

                        ...i przez Wolę Grzymkową.....

    ....wjeżdżamy do Aleksandrowa Łódzkiego,gdzie przebudowują drogę i gdy udacie się naszymi śladami,to będziecie mogli skorzystać ze ścieżki rowerowej.

                         W samym Aleksandrowie korzystamy ze ścieżki rowerowej...

   ...i pełni wrażeń lądujemy w Hotelu Pelikan
     Hotel Pelikan





Szósty Dzień

Aleksandrów Łódzki-Koło



1.Długość trasy:ok 86 km

2.Czas przejazdu:ok 8 godz


   W Hotelu Pelikan,mieliśmy świetne warunki do wypoczynku.Wypoczęci,najedzeni wyruszamy aby w tym dniu zobaczyć pierwsze krajobrazy Wielkopolski.

    Po przyjeździe do hotelu,późnym popołudniem zrobiliśmy krótką przejażdżkę po mieście.I taka ciekawostka.W tym domu mieszkała parę lat św.Faustyna.

                       Aleksandrów Łódzki opuszczamy w piękny,słoneczny poranek.
                        Aleksandrów Łódzki


    Łódzkie wsie przypominają wyglądem nasze w okolicach Mielca,Kolbuszowej czy Krosna.Czyli są to raczej podmiejskie,bogate osiedla.

     Drogi z kolei obsadzone potężnymi drzewami,to klimat Warmii i Mazur czy Pomorza.

                       Jedziemy w dorzeczu Bełdówki,która zasila wiele wiejskich stawów...

                       ...a te prawdziwe łódzkie wsie,przypominają również trochę wsie z Podlasia,gdzie domy są oddalone kilkaset metrów od drogi a otoczone są łanami zbóż i różnego rodzaju upraw.

Za Bełdowem kolejne wiejskie stawy...
 
                       ...i droga przez las do Dzierżanowa.

   Jest ciepło i parno a więc przydrożne drzewa w terenie niemal pozbawionym lasów,daje trochę ochłody.

    Mkniemy lokalnymi drogami przez wiejskie osady złożone z kilkunastu domów a tutaj Dalików z kościołem i szkołą,bo jak sie okazuje,jest to siedziba gminy.

                       Za Dalikowem wracamy do sielskich krajobrazów łódzkiej wsi...

    ...mamy też towarzystwo łódzkich rowerzystów,mknących z naprzeciwka.

     Mijamy Domaniew a na niebie coraz więcej czarnych chmur.

    Nowa Wieś to kilkadziesiąt domów rozrzuconych na przestrzeni kilku kilometrów..

    ...podobnie jak Tur i Wilkowice położone nad Nerem.

    Za zabytkowym młynem,śluza na Nerze została zamieniona przez Tadzia Skórę na serwis rowerowy.

    Po przekroczeniu Neru jedziemy "tarką" wśród pól a czarne kłębiące się nad nami chmury,coraz bardziej niepokoją.

   Za Spędoszynem Kolonią przekraczamy linię kolejową...

    ...i mkniemy do Uniejowa.

    Zaczyna kropić,więc zmiana ubrania...

    ...a mokre drogi mają trochę gorszą nawierzchnię jak u nas na Podkarpaciu.


    Przed Uniejowem poprawia się nawierzchnia dróg i pogoda...

    ...choć czarne chmury dalej wiszą nad nami.

    Na przedmieściach Uniejowa powstają modernistyczne inwestycje.

   Wypoczywamy na uniejowskim rynku i zapoznajemy się z jego historią.Kolegiata z XIV wieku oczywiście zamknięta,więc jedziemy do widocznego znad brzegu Warty zamku arcybiskupów gnieźnieńskich.

    Prowadzi do niego ścieżka rowerowa nad rzeką...

   ..i przez most na Warcie...

   ...dojeżdżamy do zamku,gdzie tradycyjne grupowe zdjęcie.

                       Po zwiedzeniu zamku....
                        Zamek w Uniejowie

    ...jedziemy zwiedzać pobliską Zagrodę Młynarską.

Z chęcią wstąpilibyśmy na przysmaki do karczmy...ale zaczyna kropić.Zakładamy kurtki przeciw deszczowe....

    ...i pędzimy do centrum Uniejowa,przedzierając sie do rynku przez skarpę.

                                      Jedni idą na kawę,inni stoją pod wiatą a inni wznoszą modły,bo ulewa trwa i trwa.
                                      Uniejów

    Niebiosa wysłuchały naszych próśb i ruszamy w drogę.

    Do miejsca noclegu mamy jeszcze ponad 40 km,więc pędzimy lokalnymi dróżkami co sił.

 
    Mijamy Skolniki,gdzie jak w większości łódzkich wiosek oddalone od drogi kilkaset metrów.Podobny fenomen obserwowałem jadąc Green Velo przez Podlasie.W czasie jednej z rozmów z mieszkańcami tych wiosek,wytłumaczono mi z czym się to wiąże.Otóż Podlasie było pod zaborem rosyjskim.Mieszkańcy wiosek byli często rabowani i napastowani,przez przechodzące hordy rosyjskich żołnierzy.Aby szukać schronienia,zaczęli budować swoje domy w lesie,kilkaset metrów od drogi.Z upływem czasu po odzyskaniu niepodległości,lasy pomiędzy drogą a domem zostały wycięte i dlatego domostwa Podlasia,położone są na ogromnych leśnych polanach,kilkaset metrów od drogi.Być może tutaj było podobnie,bo teren województwa łódzkiego również był pod rosyjskim zaborem.A Aleksandrów Łódzki i Konstantynów Łódzki,mają swe nazwy od rosyjskich carów.

    Krajobraz się nie zmienia ale zaczyna mniej padać....

    ...i się przejaśnia.

 
Za Wilamowem mamy trochę leśnej drogi...

   ..później polną drogą,zbliżamy się do Wielkopolski.Zmienia się województwo,zmienia się pogoda,dlatego jedni ściągają kurtki a niedowiarki jeszcze czekają.

   Docieramy do drogi asfaltowej i okazuje się,że jesteśmy w Wielkopolsce!

             Chruścin to pierwsza miejscowość Województwa Wielkopolskiego.

    Mamy tutaj ładne i zadbane domostwa,tylko droga z czasów Gierka.

    Z dala widać wzgórze na którym zlokalizowane jest Chełmno nad Nerem.

    Przekraczamy autostradę A 2...

    ..i wspinamy się podjazdem do Chełmna.

   Do Chełmna wjeżdżamy ścieżką rowerową...

    ..a że słońce coraz niżej a do miejsca noclegu 12 km,to pędzimy drogą powiatową,bo zmęczenie i głód dają znać o sobie.

    Po wjechaniu w las,zatrzymujemy się w miejscu,gdzie niemieccy okupanci utworzyli obóz zagłady  Kulmhof i gdzie gazowano ludzi w samochodach.

    Po krótkim odpoczynku,ruszamy w dalszą drogę.

    A,że muzeum znajduje się niemal na przedmieściach Koła...

   ...to bez przeszkód,docieramy do Hotelu Mazurek,gdzie czeka nas pyszna obiadokolacja i wypoczynek.





Dzień Siódmy

Koło-Inowrocław


1.Długość trasy:106 km

2.Czas przejazdu:ok 10 godz


Razem z motocyklistami,których duża grupa spała razem z nami w hotelu,zaczynamy kolejny i jeden z najciekawszych dni naszej wędrówki do miejsca,gdzie przed laty mieszkał gen.Sikorski.

Zaczynamy krótki objazd po Kole,który niestety jak Mielec jest ubogi w zabytki.Mają jednak ratusz,którego w Mielcu nie mamy...

...a otoczenie rynku jest bliźniaczo podobne do naszego....

... natomiast główna ulica Koła,przypomina naszą ul.Mickiewicza a XV wieczny kościół farny oczywiście zamknięty....

Koścół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny przy Klasztorze Barnardynów jest otwarty,więc wstępujemy aby się pomodlić o szczęśliwą drogę do Inowrocławia.

                       Do ruin zamku znajdującego się parę kilometrów od centrum nie jedziemy,bo czeka nas dzisiaj ponad 100 km a część grupy,dotarła tutaj późnym popołudniem,po przyjeździe do Koła.
    Koło

Wyjeżdżamy więc z Koła w porannym słońcu,dwukrotnie przekraczając Wartę.

Piękne dorzecze Warty,będzie nam towarzyszyć tego dnia przez wiele kilometrów.

W Dzierawach ocieramy się niemal o wały Warty.


Na nadrzecznych łąkach widzimy stada krów a krajobraz z licznymi gniazdami bocianów przypomina podlaskie wsie,choć te wielkopolskie są dużo zasobniejsze.

Dzisiaj na prowadzeniu Ela Dąbrowska,więc tempo peletonu jak na Wyścigu Pokoju.

W Ochlu mamy kierunek na Licheń,który będzie naszym pierwszym celem tego dnia.

Za Borkami wreszcie trochę leśnej osłony...

Wielkopolskie wsie kiedyś przed laty,znacznie różniły wyglądem,od naszych biednych wsi podkarpackich.Dzisiaj te różnice zupełnie znikły.Pozostała jednak różnica w poziomie rolnictwa,które tutaj było i jest na bardzo wysokim poziomie.

Przy dojeździe do Woli Podłężnej,mamy kilka kilometrów sielankowego przejazdu polną drogą...

Za Lutnią przekraczamy kanał łączący Wartę z Jeziorem Lubstowskim...

...a że jesteśmy w pobliżu jezior otaczających Konin,pojawiają się pierwsze gospodarstwa agroturystyczne i ośrodki wypoczynkowe.

Przez lasy obok Jeziora Licheńskiego,zbliżamy się do Lichenia..

...a pierwsze kaplice zwiastują,że zbliżamy się do tego olbrzymiego kompleksu religijno-pielgrzymkowego.

Mijamy nowoczesny dom pielgrzyma...

...i kolejne kapliczki...

...i docieramy do centralnego miejsca,gdzie dla upamiętnienia objawień Matki Bożej,zbudowano Bazylikę Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej oraz inne obiekty sakralne,pomniki i zaplecze obsługujące tysiące pielgrzymów,którzy jak my tutaj przybywają.


Każdy z nas dostaje prawie 2 godziny na samotne wędrowanie,modlitwę i wypoczynek.Każdy ma również inne doznania z obcowania z tym niezwykłym miejscem,gdzie znajduje się największa świątynia w Polsce.Ja osobiście wolę obcowanie ze Stwórcą w zaciszu romańskich czy gotyckich katedr czy drewnianych kościółków,jak nasz w Gawłuszowicach.
Sanktuarium w Licheniu           

Po wyjeździe z Lichenia,krótki odpoczynek na Jeziorem Licheńskim



W drodze do Różopola znowu odpoczynek wśród wielkopolskich pól....

...a Ślesinie znowu krótki relaks nad Jeziorem Ślesińskim


Ze Ślesina wyjeżdżamy nad Kanałem Warty i Gopła....

....i wjeżdżamy w lasy,które będą nas ochraniać przed słońcem przez parę kilometrów.


W Witalisowie nad Jeziorem Ślesińskim,zatrzymujemy się na zakupy...

....i znowu wjeżdżamy w lasy.

Leśne drogi,biegnące przez pagórki nad Jeziorem Ślesińskim,mają dobrą nawierzchnię...

....więc bez przeszkód docieramy do Gawron.

...a z Gawron,bajeczną polną drogą....
...docieramy do Woli Wawrzynowskiej.

Tutaj mamy obraz,podobny do wsi popegerowskich na Warmii i Mazurach,gdzie czas stanął w miejscu....

....a byli pracownicy PGR-ów z trudem przystosowują się do nowej rzeczywistości.

Na szczęście drogi mają dużo lepsze,jak ci nieszczęśnicy z Warmii i Mazur,gdzie o asfaltowej nawierzchni,mogą tylko pomarzyć.



Jest tutaj biedniej ale równie pięknie,jak Polska cała!

Od Mielnicy Dużej,jedziemy cały czas wzdłuż odnogi Jeziora Gopło....

...które jest od czasu do czasu widoczne zza pagórków po których jedziemy.



Łuszczewo to ostatnia miejscowość Województwa Wielkopolskiego...

...a Ostrówek to pierwsza wieś pięknych Kujaw do których zmierzaliśmy przez całą Polskę.


Kujawy witają nas drogą o bardzo dobrej nawierzchni...

...i przeprawą promową przez Jezioro Gopło,która dla niektórych jest wielkim przeżyciem,bo jest to ich pierwszy raz.

Z górki na pagórek,śpieszymy się do Kruszwicy,bo tam czekają na nas o czym nie informuję grupy,koledzy rowerzyści z Inowrocławia i Kruszwicy.


Nawigacja poprowadziła nas do Tarnówka przez polne drogi,miejscami o nie najlepszej nawierzchni,dlatego do Kruszwicy przyjechaliśmy trochę opóźnieni.Jednak to co zobaczyliśmy w czasie tego przejazdu,było niespotykane w naszym regionie!Przejeżdżaliśmy obok paru hektarów szczypiorku a za nim parę hektarów cebuli!A za rosnącą cebulą w rzędach,parę hektarów wykopanej cebuli.Coś nieprawdopodobnego!


W Rusinowie asfaltowa droga,więc podkręcamy tempo...

...ale za Rusinowem znwu pagórki i polna droga a potem przejazd przez las....
....a po wyjeździe z lasu,jesteśmy w Kruszwicy!

Pędzimy ścieżką rowerową nad Gopłem i z dala widać Mysią Wieżę,gdzie mamy umówione spotkanie.

Jeszcze tylko przeprawa przez most...

...i tutaj ogromna niespodzianka!Czeka na nas kilkudziesięciu rowerzystów na czele z Basią Kwiatkowską i Lidką Kaczmarek,które zadbały o wspaniały dla nas, program w Kruszwicy,Inowrocławiu i Parchaniu.

Pilotowani przez przewodnika,idziemy na Mysią Wieżę,gdzie biegaja dzisiaj elektroniczne myszy..
...i skąd mamy panoramę na Kruszwicę i święte miejsce,dla naszych praojców Słowian na Jezioro Gopło.


Pilotowani przez służby porządkowe,jedziemy....

...do najstarszego kościoła w Polsce,do Bazyliki kolegiackiej św. Piotra i Pawła

Po zwiedzeniu tego niezwykłego kościoła,robimy pamiątkowe zdjęcie....
Kruszwica

....i ruszamy w kierunku Inowrocławia,bo czasu mamy coraz mniej.

Pilotowani bezpiecznie mkniemy w kierunku Inowrocławia...

...podziwiając piękne krajobrazy Kujaw.

Zmęczeni całodzienną jazdą,prosimy o przerwę i odpoczynek...

...ruszamy w dalszą drogę a w czasie jazdy,nawiązują pierwsze znajomości,.

Mamy też przez chwilę pamiątkę z czasów Bismarcka..

...i już jesteśmy w Inowrocławiu!

Dojazd do centrum,zagradza nam pociąg,który ma awarię...

....ale dzięki znajomości terenu przez naszych przyjaciół z Inowrocławia,omijamy tą przeszkodę.

    Po dojechaniu do Szymborza,dzisiaj przedmieścia Inowrocławia,pilotujący nas przyjaciele z KTR PTTK Kujawiak,zjeżdżają z drogi i wjeżdżamy na podwórko,gdzie kiedyś urodził się Jan Kasprowicz.A co nas tutaj czeka,to kolejny szok!Wita nas w imieniu Starosty Inowrocławskiego Pani Monika Dąbrowska Naczelnik Wydziału Kultury i Promocji oraz Dyrektor Muzeum im. Jana Kasprowicza Pan Marcin Woźniak.Obdarowują każdego z nas licznymi upominkami a dodatkowo dla Stowarzyszenia otrzymujemy pamiątkowy obraz.Po oficjalnym przywitaniu,zapraszają nas do biesiady,przygotowanej przez Panią Beatę Szafrańską z KGW Olszewice.
   I tutaj taka refleksja!Pisaliśmy o Patronat Honorowy do naszego Starostwa wraz z prośbą o ufundowanie koszulek,gdzie na frontowej stronie miało być logo Starostwa Mielec.W odpowiedzi Starosta Kazimierz Gacek odpisał,że Starostwo nie ma środków i życzy nam szczęśliwej drogi.Koszulki w,których przejechaliśmy niemal przez całą Polskę z logiem Miasta Mielec,które nam bardzo pomogło finansowo w tej Wyprawie,zakupiliśmy z własnych środków i w ten sposób promowaliśmy nasze miasto,pokonując 650 km.

   Ze swojej strony podarowaliśmy Starostwu Inowrocław pamiątkową koszulkę z Wyprawy...

    Ugoszczeni wspaniałymi smakołykami kuchni kujawskiej,późnym popołudniem jedziemy do centrum Inowrocławia.W tym miejscu składamy wszystkim,którzy przyczynili się do tego spotkania gorąc podziękowania.Zachowamy na zawsze w sercu, wspomnienia o Waszej gościnności i powitaniu,jak przystało na gospodarza tej pięknej ziemi.

Pilotowani przez kolegów z KTR PTTK Kujawiak,zmęczeni ale pełni wrażeń,dotarliśmy do centrum pięknego Inowrocławia,gdzie mieści się Hotel Bast w,którym przed laty nocował gen. Władysław Sikorski.





Dzień Ósmy

Inowrocław-Parchanie



 1.Długość trasy-12 km

 2.Czas przejazdu-ok 1 godz


Przed nami ostatni etap podróży,do Parchania,gdzie od 1923 roku mieszkał bohater naszej wyprawy gen.Władysław Sikorski.Mieliśmy zaplanowany powrót do Mielca z Inowrocławia.Po przedstawieniu nam programu pobytu przez naszych przyjaciół z Klubu Turystyki Rowerowej PTTK "Kujawiak",zobaczyłem szansę na to o czym marzyłem przed wyruszeniem z Mielca aby zobaczyć Toruń.Po wieczornych uzgodnieniach z właścicielem firmy transportowej Golden Trans,uzyskaliśmy zgodę,że odbiorą nas z Torunia.Dziękujemy!Zwłaszcza że nie obciążono nas dodatkowymi kosztami.

Bogaty w wydarzenia dzień zaczynamy,dzięki uprzejmościi Hotelu Bast od wizyty w apartamencie,gdzie przed laty nocował gen.Sikorski,przebywając często  w pobliskim kasynie oficerskim

Na dziedzińcu hotelu,spotykamy się Basią,Lidką,Darkiem i towarzyszącymi im rowerzystami z Inowrocławia i już bez sakw,zaczynamy zwiedzanie pięknego Inowrocławia

Wyjeżdżamy spod Hotelu Bast...

...i udajemy się pod kasyno,gdzie bywał gen.Sikorski a dzisiaj jest tutaj komenda policji.

Zaczynamy od kościoła Najświętszej Maryji Panny tzw Ruiny,najstarszego kościoła w Inowrocławiu o którego bogatych dziejach,opowiada nam Basia Kwiatkowska

Przejeżdżając w naszych pamiątkowych koszulkach z wyprawy,budzimy zaciekawienie mieszkańców

To jeden z elementów poszanowania pamięci o Generale czyli mural na budynku szkoły.

Zatrzymujemy się przed murem więzienia,gdzie w czasie II wojny,niemiecki pijany żółdak urządził rzeź Polaków.

Sprawnie prowadzeni przez Darka,docieramy na teren Inowrocławskiego Uzdrowiska

Teren uzdrowiska jest ogromny...


                       ...a najbardziej zachwycają potężne solankowe tężnie

Wracamy do centrum ulicą zabytkowych willi

Następnym punktem zwiedzania miasta jest Muzeum imJana Kasprowicza,gdzie wita nas mural Cygańskiej poetki Papuszy,która też kiedyś zawędrowała ze swoim taborem do Inowrocławia

Oprócz zbiorów poświęconych poecie,eksponuje sie tutaj dzieła po upadłej Hucie Irena.Była ona ofiarą, jak setki podobnych firm reformy Balcerowicza,gdzie tanie buble z Chin,wyparły dorobek pokoleń polskich rzemieślników,projektantów itd

Następnym punktem fascynującej wędrówki po Inowrocławiu jest Instytut Prymasa Józefa Glempa,który rodzinnie i osobiście był związany z Kujawami i Inowrocławiem

W piwnicach Instytutu zobaczyliśmy to z czego brało się kiedyś bogactwo Inowrocławia czyli historie wydobywania tutaj soli.

 Następnie wstępujemy do Kościóla św Mikołaja...

.....skąd udajemy się do Kujawskiego Centrum Kultury zlokalizowanej w tzw Niebieskiej Kamiennicy,gdzie zobaczyliśmy mur otaczający kiedyś stare miasto oraz zapoznaliśmy się z pradziejami tego regionu.

Ostatnim punktem naszej wędrówki przez Inowrocław jest jego rynek...

....skąd wyjeżdżamy w kierunku Parchania.Z żalem opuszczamy to piękne miasto a pamiętać będziemy szczególnie gościnność i opiekę jaką nas tutaj otoczono.
       Inowrocław

Do Parchania mamy zaledwie 8 km

Prowadzeni przez naszych przyjaciół z Klubu Kujawiak,możemy zachwycać się pięknymi krajobrazami Kujaw

    W Stońsku obserwujemy zderzenie przeszłości z teraźniejszością....

     ...i jesteśmy u celu naszego wędrowania przez Polskę w Parchaniu!


Zaczynamy zwiedzanie Parchania od kościoła,gdzie przed laty modłił się gen.Sikorski i gdzie oznaczono ławkę w której siedział podczas Mszy Świętej.Przy tablicy upamiętniającej najsłynniejszego mieszkania Parchania zapalamy znicze i robimy pamiątkową fotografię

Następnie udajemy się do miejscowej szkoły,której długoletnia dyrektorką była Barbara Kwiatkowska i której to w dużej mierze Parchanie zawdzięcza z taką pieczołowitością upamiętnienie gen.Władysława Sikorskiego.

    Przed dworkiem,gdzie od 1923 roku wraz z rodziną mieszkał gen.Sikorski witają nas  Wójt Gminy Dąbrowa Biskupia Marcin Filipiak,vice przewodnicząca Rady Gminy Pani Renata Frontczak.....

....a po powstającym muzem,oprowadza nas prof.Tomasz Łaszkiewicz z Instytutu Historii PAN w Toruniu,który zgromadził na tej wystawie ogromną ilość fotografii i podzielił się z nami w fascynujący sposób,ciekawymi informacjami o życiu rodzinnym i działalności politycznej gen.Sikorskiego
 
Po zwiedzeniu powstającego muzeum,uraczono nas smakołykami kuchni kujawskiej


Po posiłku czas na pożegnanie i pamiątkowe zdjęcie.Tutaj dobiegła oficjalna część naszej Wyprawy.



EPILOG

Do Torunia,gdzie mają być dowiezione nasze sakwy wraz z podarunkami od władz Powiatu Inowrocław i gdzie ma czekać na nas autobus wraz platformą do przewozu rowerów mamy około 35 km.Nasi przyjaciele z Kujawiaka postanawiają odprowadzić nas do Gniewkowa,gdzie mamy wjechać w drogę leśną,która ma nas doprowadzić do Torunia.

Bez sakw rowery wydają się bajecznie lekkie,więc pędzimy aby mieć parę godzin na pobyt w Toruniu

Miejscami korzystamy nawet ze ścieżki rowerowej,która jest tak samo wygodna jak nasza w kierunku Rzochowa...

....no i jesteśmy w Gniewkowie!Tutaj żegnamy się z naszymi opiekunami z Kujawiaka i znowu czuwa nad nami Pan Bóg,bo pojawia się przy pożegnaniu rowerzysta,który właśnie jedzie z powrotem do Torunia!

Prowadzeni przez Adama pędzimy jak szaleni asfaltową drogą przez lasy...ale czas się zatrzymać na krótki odpoczynek,bo dzień ciepły i trzeba uzupełnić napoje.



Po 15 km przez lasy,meldujemy się w Cierpicach....


Adam zna tutaj każdą dróżkę i doprowadza nas do podmiejskiej Wielkiej i Małej Naszawki..

...i dzięki Niemu jedziemy na punkt widokowy,gdzie mamy cudowny widok na toruńską starówkę.

Po sesji fotograficznej....

...jedziemy przez most na Wiśle...

...i po chwili Adam,doprowadza nas pod pomnik Mikołaja Kopernika,gdzie się żegnamy i dziękujemy za okazaną pomoc.

Pod pomnikiem robimy ostatnie pamiątkowe zdjęcie i każdy ma 2 godziny na zwiedzanie cudownej toruńskiej starówki.

Dwie godziny to niewiele ale mamy rowery,którymi bez problemu możemy szybko dojechać do każdego miejsca na starym mieście

Oczywiście trzeba uważać na tłumy spacerowiczów....

...jeżdżę więc i zachwycam się jednym z najpiękniejszych starówek jakie widziałem w swoim życiu.
 
Na nadwiślańskich bulwarach, też tłumy turystów i mieszkańców...

...przez bramę obronną,docieram do katedry,gdzie odbywa się koncert organowy.

Na ratuszu 19 30,więc pozostało tylko pół godziny do zbiórki przy pomniku Kopernika

Na rynku staromiejskim,grupka nawiedzonych aktywistów zachęca do przyjmowania "inżynierów i doktorów" z Sudanu,Afganistanu itd którzy przedzierają się do nas z Białorusi.Na moje pytanie ilu z nich goszczą we własnych domach?Zapada cisza!


Jeszcze ostatnie spojrzenia na pomnik Kopernika i starówkę przy zapadającym zmroku...

......i już grupą udajemy się na dworzec PKS,gdzie czeka na nas autobus Golden Trans.Po sprawnym załadunku rowerów na platformę i szybkiej i bezpiecznej jeździe przez Poskę o 2 w nocy kończymy tą fascynującą przygodę na parkingu przy wiadukcie w Mielcu.

                                        Toruń