Znajdziecie tutaj opisy tras,które wiodą z Mielca do Tarn0brzega,Nowej Dęby,Kolbuszowej i Dębicy.Są również trasy,które zaprowadzą was prawie pod Ropczyce i Tarnów.Kilka tras prowadzi także na tereny pięknej Ziemi Świętokrzyskiej.
Wszystkie informacje o kolejnych trasach i rajdach,które cyklicznie organizuję znajdziecie na moim fanpage'u
https://www.facebook.com/TrasyroweroweMielec

W wytyczaniu tras kieruję się tym aby biegły z dala od głównych dróg przelotowych.Na wielu zastosowałem skróty zaproponowane mi przez miejscowych mieszkańców.
Znajdziecie tutaj również relacje z wypraw rowerowych,jakie odbyłem po całej Polsce a też przez Niemcy.
Czekam na wasze uwagi i propozycje,zmierzające do ulepszenia wytyczonych tras a także na zdjęcia.

Dla szybszego poszukiwania tras,podzieliłem je na pięć kategorii:
1.Trasy relaksowe-dla początujących i rodzin z dziećmi
http://trasyrowerowe-mielec.blogspot.com/2016/12/trasy-relaksowe-dla-poczatkujacych-i.html
2.Trasy dla średnio zaawansowanych
http://trasyrowerowe-mielec.blogspot.com/2016/12/trasy-dla-srednio-zaawansowanych-1.html
3.Trasy dla zaawansowanych
http://trasyrowerowe-mielec.blogspot.com/2016/12/trasy-dla-zaawansowanych-1.html
4.Trasy leśne
http://trasyrowerowe-mielec.blogspot.com/2016/12/trasy-lesne-1.html
5.Trasy z Beska
6.Wyprawy rowerowe

Jak chcecie się dzielić swoimi trasami a też poznawać piękno naszego regionu,to zapraszam do grupy Trasy rowerowe Podkarpacia

3 wrz 2024

 Wyprawa Rowerowa Śladami Ignacego Łukasiewicza      28.08-1.09.2024 

  Ignacy Łukasiewicz zapisał się złotymi zgłoskami w historii naszego narodu jako odkrywca,działacz niepodległościowy,darczyńca i patriota.Urodził się niedaleko Mielca w Zadusznikach.Stąd powstał pomysł aby wyruszyć tam gdzie żył,działał i gdzie został pochowany wraz z żoną.Jechaliśmy przez całe Podkarpacie w przeraźliwym upale aby po 330 km dotrzeć do Ropienki,gdzie jeszcze funkcjonuje,jedna z najstarszych kopalni ropy naftowej w Polsce.Jak pojedziecie naszymi śladami,to poznacie piękne i zasobne dzisiaj Podkarpacie z doskonałą infrastrukturą drogową,zadbanymi wioskami i wspaniale odnowionymi zabytkami w Rzeszowie,Krośnie i Sanoku.


 Wyprawa mogła się odbyć dzięki naszym darczyńcom a są nimi:

1.Miasto Mielec

2.Agencja Rozwoju Przemysłu SA Oddział Mielec

3.Nadleśnictwo Mielec

4.Nadleśnictwo Tuszyma

                           

                                                                      


                                                                  



Dzień pierwszy


1.Długość trasy:106 km

2.Czas przejazdu:ok 8 godz

3.Trasa przejazdu w formacie GPX

    28 sierpnia w środę o 8 rano na Placu AK,pojawiła się grupa 18 rowerzystów ze Stowarzyszenia Trasy Rowerowe Mielec z rowerami udekorowanymi w nasze barwy narodowe.Na nasze zaproszenie przybył Prezydent Miasta Mielca dr Radosław Swół,który objął Wyprawę Patronatem Honorowym oraz Jego zastępca Tomasz Leyko.Po krótkim przywitaniu naszych gości i podarowaniu pamiątkowej koszulki,Prezydent życzył nam wspaniałych wrażeń i bezpiecznej jazdy.

   Po wyjeździe z miasta,wyjeżdżamy w kierunku Padwi Narodowej przez lotnisko...

   ...skąd kierujemy się polną drogą w kierunku Chorzelowa.

                        Jedziemy przez Chorzelów...

   ...i Malinie

   ..a po minięciu Tuszowa Narodowego,jedziemy przez miejscowe lotnisko.

    Do Jaślan dojeżdżamy krętą dróżką przez las.

   Po minięciu Jaślan,jedziemy żwirową drogą do Padwi Narodowej...

...gdzie wita nas miła Pani z biblioteki w Centrum im.I.Łukasiewicza.

Niestety nie ma tutaj żadnych pamiątek po Łukasiewiczu a o Jego życiu i działalności,można zapoznać się z tablic ustawionych przed budynkiem.Jedziemy więc rozsławiać gminę Padew Narodowa,gdzie urodził się Łukasiewicz i żałujemy,że do tej inicjatywy nie przyłączyły się na naszą propozycje władze tej gminy.

    Zatrzymujemy się na krótko przed muralem upamiętniającym Łukasiewicza...

    ...i jedziemy tam gdzie się urodził.

    Po minięciu Padwi Narodowej,dojeżdżamy do Kłębowa...

   ...i wkrótce dojeżdżamy do Zadusznik,gdzie 8 marca 1822 r urodził się Ignacy Łukasiewicz.

                                                                         
    W miejscu Jego urodzenia ustawiono pamiątkową tablicę.Robimy sobie zdjęcie i ruszamy w bajeczną podróż śladami Jego życia i działalności.
Ignacy Łukasiewicz

    Jedziemy przez Przykop...

   ...i zatrzymujemy się w Domacynach na lody przy wiejskim sklepie,bo upał zaczyna nam coraz bardziej dawać się we znaki.
.
Przed Dymitrowem Dużym mijamy kopiec,gdzie kiedyś stał kościół p/w św Katarzyny

                Z Dymitrowa Dużego wjeżdżamy w las...
                                                              
     ...i przemykamy przez Skopanie.

    Dąbrowica żegna nas opuszczonym "dworcem kolejowym"...

   a w Ślęzakach znowu postój na napoje i odpoczynek,bo skwar coraz większy.

    Za Ślęzakami przekraczamy Trześniówkę w której wody jak na lekarstwo.

    W Kaczakach mieliśmy chwilę wytchnienia przy skrawkach mijanego lasu...

                           ...ale przez Rozalin znowu w pełnym słońcu.
                                                   
   No i wreszcie 4 km cudownego pedałowania w cieniu drzew...

   ...i po wyjeździe z lasu....

    ...meldujemy się na stacji Dęba Rozalin.

           Do centrum Nowej Dęby jedziemy ścieżkami rowerowymi....                                                           
                                                                                   
                       Po dojechaniu do rynku robimy dłuższą przerwę na zakupy,posiłek i zabawy przy fontannie.
                           Nowa Dęba

                                                                             
   Z Nowej Dęby wyjeżdżamy przy poligonie wojskowym na którym dzisiaj wyjątkowo cicho i spokojnie.

   Mijamy Nową Dębę,przejeżdżając przez bogate i nowoczesne osiedle na skraju poligonu

    Tuż za Nową Dębą zaczynają się pierwsze podjazdy ale też od żaru jaki leje się z nieba,zaczynają nas chronić coraz częstsze połacie lasów.

    Jedziemy przez Brzostową Górę rozkoszując się pięknymi widokami.

                                              
   Za Brzostową Górą odpoczynek i znowu cztery kilometry przez lasy w cieniu drzew.

    Mijamy Wolę Raniżowską...

 ...i dojeżdżamy do dobrze nam znanych Kopci przez,które jechaliśmy witać lato nad Zalew w Wilczej Woli.
 
   Po dojechaniu do Lipnicy,kierujemy się w stronę Dzikowca...

                        ...do którego pędzimy w dół,podziwiając pagórkowate krajobrazy Ziemi Kolbuszowskiej.
                                                   
W Dzikowcu zatrzymujemy się na dłuższy odpoczynek w parku otaczającym Dworek Błotnickich

    Ruszamy w dalszą drogę,bo czasu coraz mniej a przed nami największe pagórki tego dnia a do noclegu ponad 20 km

   No i jest pierwszy podjazd,gdzie ciężki rower z sakwami,trzeba czasem popchać.

   Jak jest górka to i jest z górki.I tak znaleźliśmy się w Weryni.

   Za Kłapówką kolejny odpoczynek,bo upał nie odpuszcza a zmęczenie coraz większe.

                                                                            
   W Widełce kolejny odpoczynek,bo czeka nas najuciążliwszy podjazd w drodze do Głogowa Małopolskiego.

                       Podjeżdżamy więc pod wzgórze w Lesie Annopol...

   ...i zjeżdżamy w dół do Głogowa Małopolskiego.

                                                                                   
                       Zatrzymujemy się na rynku,gdzie robimy niezbędne zakupy...
                                               Głogów Małopolski

   ...i jak przed rokiem,gdy jechaliśmy wytyczając Szlak Puszczy Sandomierskiej,jedziemy w kierunku Rezerwatu Bór.

                                                                                  
   Dzisiaj jest to pięknie zadbane miejsce a przed laty było piekłem dla Polaków i Żydów mordowanych przez niemieckich zbrodniarzy.

   Po wyjeździe z rezerwatu,kilkaset metrów ruchliwą drogą w kierunku Rzeszowa....

   ...i jesteśmy po 106 km w Willi Piast,gdzie czeka nas smaczny posiłek i zasłużony odpoczynek.


                     Drugi Dzień  Głogów Małopolski-Glinnik Zaborowski

  1.Długość trasy 57 km

  2.Czas przejazdu: ok 7 godz


    Wypoczęci po intensywnym wczorajszym dniu,wyruszamy spod hotelu.Dzisiaj czeka nas krótszy odcinek ale za to więcej górek,bo wjeżdżamy w Pogórze Strzyżowskie.

    Zaraz za hotelem wjeżdżamy w ścieżkę rowerową...

   ...która doprowadza nas do Lotniska w Jasince,gdzie znajduje się Podkarpackie Centrum Nauki Łukasiewicz.

   Tutaj dzięki pomocy vice Prezydenta Mielca Tomasza Leyki,zostaliśmy wspaniale przyjęci przez kierownictwo tej niezwykłej instytucji i zaproszeni na vipowskich biletach do jej zwiedzania.

    Jest tutaj mnóstwo ciekawych eksponatów wyjaśniających otaczający nas świat przyrody i techniki.Pracownicy tej placówki,służą profesjonalna pomocą w ich korzystaniu.Powinien to być obowiązkowy punkt wszystkich wycieczek szkolnych!


    Dorośli również znajdą tutaj wiele ciekawych eksponatów,wyjaśniających nasze narządy słuchu,wzroku itd a też mogą skorzystać z symulatora lotu.Tak więc-obecność w tym miejscu obowiązkowa!
   Podkarpackie Centrum Nauki Łukasiewicz



   Wychodząc na taras widokowy możemy podziwiać okolice lotniska.

 
   Z żalem opuszczamy Centrum Łukasiewicza i kontynuujemy jazdę wokół Lotniska Jasionka,które z otoczającymi go wyrzutniami Patriot wygląda niecodziennie.

    Wyjeżdżamy z Jasionki i po przekroczeniu S-19,wjeżdżamy do Zaczernia.

    Przez Zaczernie krążymy lokalnymi dróżkami...

   ...i od czasu do czasu,wypoczywamy w cieniu drzew,bo upał tego dnia podobny do dnia wczorajszego.

   Po dojechaniu do Pogwizdowa Nowego,wjeżdżamy w ścieżkę rowerową,która doprowadzi nas do cetrum Rzeszowa.

    Mijamy Miłocin...

                        ...i niedługo ukazuje się a widnokręgu charakterystyczny pomnik Rzeszowa.

   Przy Galerii Rzeszów zastajemy protestujących przciwko mordowaniu dzieci nienarodzonych...

    ...i po dojechaniu do rzeszowskiej starówki,zatrzymujemy się na kawę i zwiedzanie śródmieścia.
    Rzeszów

    Wyjeżdżamy przez rzeszowski rynek...

    ...i wkrótce docieramy na Bulwary Wisłoka,gdzie wjeżdżamy w ścieżkę rowerową.

   Tutaj mamy możliwość bezpiecznej jazdy i podziwiania tego,jak zmieniła się stolica naszego regionu,po upadku komunizmu.I tak na marginesie!Od lat dopominamy się o taką ścieżkę rowerową po i przy wałach Wisłoki,łaczącej dwa najważniejsze zabytki Ziemi Mieleckiej czyli Kościół św Wojciecha w Gawłuszowicach i Pałac Rejów w Przecławiu.Mamy nadzieję,że nowe władze miasta i starostwa,wreszcie zrealizują ten projekt!

   Po wyjeździe z Bulwarów docieramy do Zwięczycy,gdzie krótki odpoczynek.

   Jedziemy przez pagórkowatą Zwięczycę lokalnymi drogami...

   ...i docieramy pod górkę do centrum Boguchwały.

    Z Boguchwały wyjeżdżamy ścieżką rowerową i kolejny postój z powodu awarii roweru.

   Po wyjeździe z Boguchwały zjeżdżamy w dolinę a w drodze do Lutoryża niespodzianka,bo zakaz ruchu z powodu remontu drogi.Udaje się nam jednak przyjechać przy agregacie kładącym nową nawierzchnię asfaltową...

   ..i docieramy do stacji PKP Lutoryż.

    Jedziemy malowniczą doliną Wisłoka a z dala na widnokręgu widać wzniesienia na które niedługo będziemy pokonywać.

   Wspinamy się pod górkę do Zarzecza...

    ...i wkrótce docieramy do Siedlisk.

    Przekraczamy most na Wisłoku...

   ..i dojeżdżamy do Lubenii,gdzie na wzgórzu kościół i cmentarz.

    Pomimo,że jedziemy w dolinie Wisłoka to podjazdów nie brakuje.

    Upał daje się we znaki ale trochę ratuje nas skraj lasu przy,którym dojeżdżamy do Wyżnego.

    Jedziemy znowu bajeczną doliną Wisłoka,z pagórka na pagórek a wokół jeszcze większe wzniesienia Pogórza Strzyżowskiego.

   Zjeżdżamy w dół...

   ...i możemy podziwiać drążenie tunelu i budowę wiaduktu na S-19,pomiędzy Babicą a Czudcem.

    Mijamy Wyżne...

    ..i dojeżdżamy do Czudca.

                        Tutaj w centrum przystanek,bo dzwoni redaktor Tomasz Łępa z Radio Leliwa.Po złożeniu meldunku o przebiegu Wyprawy...

    ...ruszamy w dalszą drogę przez Czudec.

    Mijamy Czudec...

    ...i docieramy do Nowej Wsi.

    ...gdzie dalej jedziemy w dolinie Wisłoka ale na jej zboczach,więc cały czas z górki i pod górkę.

   Mkniemy wąską dróżką na brzegu Wisłoka i docieramy do Zaborowa.

    Docieramy wreszcie do celu naszej podróży do Glinnika Zaborowskiego a po drugiej stronie Wisłoka mamy widok na kościół w Glinniku Charzewskim.

   Na mapie Glinnik Zaborowski....a na znakach drogowych Glinnik Charzewski!Najważniejsze,że jeszcze tylko jeden podjazd i będziemy u celu.

    No to zaczynamy wspinaczkę a sił coraz mniej....

    ...a jedynym pocieszeniem jest drogowskaz,że został nam tylko jeden kilometr.

   Wjeżdżamy do ośrodka obok konnych boksów

   ...i toru jeździeckiego.

    Docieramy więc do Dworu Maria Antonina,położonym w kotlince pośród lasów u wzgórza Pogórza Strzyżowskiego.Jest tutaj ośrodek jeździecki i komfortowe pokoje a niektóre z sauną i jacuzzi.Jemy więc posiłek...

   ...i korzystamy z luksusów tego co nas otacza.

   Wieczorem spotykamy się przy ognisku,gdzie Agnieszka Pelc daje nam koncert ballad i piosenek rajdowych.


                                   Trzeci dzień Glinnik Zaborowski-Krosno

1.Długość trasy:70 km

2.Czas przejazdu:ok 7 godz



    Wypoczęci,wykąpani,najedzeni...wyruszamy przez górki,do najstarszej kopalni ropy naftowej na świecie.

    W ośrodku odbywają się Mistrzostwa Podkarpacia w Jeździectwie,więc przemykamy się pomiędzy jeźdźcami....

    ...i pomykamy w dół,wąską dróżką.

Kontynuujemy jazdę wzdłuż Wisłoka przez Glinnik Zaborowski...

       ...a następnie wspinamy się pod ostry podjazd do Strzyżowa...
                                                      
   ...i pędzimy w dół do z dala widocznego miasta

    Na rynku krótka przerwa na zakupy i odpoczynek.
    Strzyżów

   Po wyjeździe z miasta,jedziemy jego obwodnicą i ścieżkami rowerowymi,które wyprowadzają nas na przedmieścia.

                         Po zjeździe z obwodnicy...

    ...mamy przygodę na chybotliwym moście na Wisłoku.

    Przez Gbiska wspinamy się cały czas pod górkę...

   ...i wyjeżdżamy na płaskowyż,gdzie wśród lasów mijamy zadbane i bogate domostwa.To już trzeci dzień wyprawy,gdzie po części jadę przez nieznane mi dotąd regiony Podkarpacia.W oczach mam wioski Wielkopolski,Łódzkiego,Kujaw,Opolskiego,Dolnego Śląska,Lubuskiegi,Pomorza Zachodniego,Warmii i Mazur,Podlasia,Mazowsza i Lubelskiego jakie zobaczyłem w czasie poprzednich wypraw.I z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć-Tu JEST Europa!A jeżeli chodzi o infrastrukturę drogową,to mogą mieszkańcom Podkarpacia,pozazdrościć Anglicy z hrabstwa Surrey i Kent,gdzie zjeździłem przez parę lat wszystkie możliwe historyczne miejsca,

    W Wysokiej Strzyżowskiej na Kopytce,budują nowy most ale rowerami bez problemu jedziemy dalej.

       Kolejny upalny dzień,korzystamy więc ze skrawka lasu na odpoczynek.

    Jedziemy płaskowyżem,jaki wznosi się nad doliną Wisłoka....

    .... ale od czasu do czasu mamy maleńkie podjazdy.

    Zjeżdżamy do Wisłoka w dół i wita nas Makuszowa.

    Jadąc wzdłuż Wisłoka,wjeżdżamy Czarnorzesko-Strzyżowski Park Krajobrazowy.

    Jest tutaj cicho i bajecznie.Tylko od czasu do czasu,przemknie obok nas samochód.

    W Kozłówku jak widać kwieciście,porządek przy domach i dalej świetna nawierzchnia drogi.

                                                   
    Jest tutaj tak pięknie,że zatrzymujemy się aby uwiecznić to na grupowej fotografii.

    Rozkoszując się widokami docieramy do Jazowej.

                        Upał nie ustępuje ale ochłodę daje nam las na,którego skraju będziemy jechać przez parę kilometrów.

    Z Kobyla po drugiej stronie Wisłoka,widać z daleka Frysztak.

    Po dojechaniu do mostu na Wisłoku,możemy podziwiać majestatycznie położony na wzgórzu kościół we Frysztaku.

    My jedziemy na wprost i docieramy do Łęk Strzyżowskich a krajobraz dorzecza Wisłoka,zmienia się w kwiecistą dolinę.

    A tak wyglądały podkarpackie wioski w czasach komuny.

    Z Łęk Strzyżowskich dojeżdżamy do Łączek Jagielońskich.

                       Mijamy kościól i urokliwie położony w dole cmentarz....

   ...i dojeżdżamy do Wojkówki,gdzie jest lokalny browar.Musieliśmy się jednak obejść smakiem,bo wszystkie drzwi pozamykane.

    Mijamy Wojkówkę i przez most na Wisłoku,który towarzyszył naszej wędrówce przez Podkarpacie od Rzeszowa dojeżdżamy...

   ... do ruchliwej drogi do Krosna 

   ...ale my zjeżdżamy w urokliwą drogę w kierunku Bajd do,których jechał ojciec weselny z filmu "Wesele" Smarzowskiego.

    Do Bajd dotarliśmy trzeźwi i na rowerach a nie Fiatem125p jak w filmie Smarzowskiego.

   Po minięciu Bajd robimy przerwę przy przystanku PKS w Jaszczwi,gdzie miejscowym smakoszom piwa z Wojkówki tłumaczymy,że nie jesteśmy ufoludkami i dotarliśmy tutaj z Mielca rowerami.

                                Przekraczamy ruchliwą drogę Przemyśl-Nowy Sącz i docieramy do Jedlicza

                      W Jedliczu działa rafineria ropy naftowej ale napięty program dnia pozwala nam tylko na odwiedzenie centrum i miejscowego kościoła
Jedlicze
    Z Jedlicza przedostajemy się do Żarnowca,gdzie zatrzymujemy się w parku okalającej Dworek,gdzie mieszkała Maria Konopnicka a gdzie większość z nas,była tutaj przed rokiem w ramach wyprawy "Rowerem śladami literatury polskiej"
Muzeum Marii Konopnickiej

    Po odpoczynku ruszamy w dalszą drogę,bo czasu coraz mniej a program zwiedzania mamy jeszcze bogaty.

                        No i docieramy do Zręcina,gdzie Patron naszej wyprawy ufundował kościół i gdzie został tutaj pochowany.

               Kościół,który powstał w dużej mierze dzięki Łukasiewiczowi niestety zamknięty,co staje się codziennością a dla mnie przekleństwem współczesnych czasów.
                                                                                 
    Idziemy więc na przeciwległy cmentarz,gdzie został pochowany Ignacy Łukasiewicz wraz z małżonką.

                        Przed cmentarzem makieta lampy naftowej skonstruowanej prawie dwa wieki temu..

   ...a na cmentarzu oddajemy hołd wielkiemu wynalazcy,patriocie i darczyńcy.

    Mijamy Zręcin i docieramy do Bóbrki,gdzie znajduje się najstarsza kopalnia ropy naftowej na świecie.

     Mijamy miejscowy kościół ze strzelistą wieżą,gdzie widać na placu ślady przeszłości tej wsi...

    ...a że upał nie ustępuje i znowu zaczynają się pagórki,to odpoczywamy w cieniu drzew.

    Zjeżdżamy w dół obok urządzeń byłej kopalni i zatrzymujemy się przed wejściem głównym,gdzie samochody z całej Polski a nawet z Anglii.

   Na terenie muzeum liczącym kilkanaście hektarów,zgromadzono urządzenia,historyczne szyby naftowe jak również współczesne maszyny służące wydobyciu ropy naftowej.

    Program zwiedzania mamy indywidualny ale czasem gdzies się spotykamy.

      Jest tutaj ogromna kolekcja lamp naftowych z całego świata...

                        ...a taka wisiała w moim domu rodzinnym,przerobiona na oświetlenie elektryczne.

   Oprócz eksponatów mamy prezentacje multimedialne,gdzie aptekarz czy sklepikarz opowiadają o swojej pracy.

    Jest i CPN znany tym wszystkim,którzy pamiętają benzynę na kartki w czasach komuny.

    Zwiedzamy,robimy zdjęcia i odpoczywamy w cieniu drzew,bo muzeum umiejscowione jest w lesie.

                                                     
    Kończymy zwiedzanie grupowym zdjęciem...choć jak widać nie wszyscy zdążyli.
     Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im I.Łukasiewicza

    Po wyjeździe z muzeum,ostatni tego dnia uciążliwy podjazd....

    ...i zjeżdżamy polną drogą....

    ...do Niżnej Łąki.

    Przeprawiamy się przez Jasiołkę,gdzie chętnie byśmy dołączyli do kąpiących....

    ...a my po wypchaniu rowerów jesteśmy we Wrocance.

    Tutaj łapiemy oddech przy miejscowej remizie...

    ...i pędzimy w kierunku Krosna.

    Jedziemy przez Wrocankę podziwiając okoliczne pagórki.

    Podczas jazdy przez Głowienkę mamy podobne krajobrazy.

    No i docieramy do Krosna!

    Jedziemy przez przedmieścia Krosna....
                                              
    ...i docieramy do Parkowej,gdzie czeka nas posiłek.

                                                              
    Na krośnieńskim rynku czas na odpoczynek i podsumowanie tego co przeżyliśmy w ciągu tego dnia.
      Krosno

    Z rynku zjeżdżamy w dół w dorzecze Wisłoka i kwaterujemy się w hotelu przyległym do stadionu Bursaki.
    

    Czwarty Dzień Krosno-Sanok

     1.Długość trasy:49 km

     2.Czas przejazdu:ok 5 godz

     
   Wypoczęci ruszamy ścieżką nad Wisłokiem do centrum miasta.Dzisiaj mamy niewielki dystans do przejechania ale za to bogaty program zwiedzania.

    Z bajecznej ścieżki mamy piękny widok na historyczne centrum Krosna wznoszące się na wzgórzu.

   Podjeżdżamy pod pomnik Portiusa,który handlując winem stworzył potęgę gospodarczą Krosna.Pobliskie muzeum jeszcze zamknięte,więc udajemy się...

   ...pod pomnik Patrona naszej wyprawy.Kiedyś Łukasiewicz miał w ręku lampę,którą niestety "kolekcjonerzy" uporczywie przywłaszczali.Dzisiaj obok pomnika,postawiono ogromną replikę pierwszej lampy naftowej i dumnie stoi.

   Następnie odwiedzamy kościół Ojców Franciszkanów...

                                     
                     
   ....następnie odwiedzamy Kościół Farny z potężną wieżą wznoszącą się nad krośnieńską starówką....
                                                      
                              ,,,by zameldować się w już otwartym muzeum

                    
                                                     
                        
    Krośnieńskie Muzeum jest obecnie w remoncie,który potrwa kilka lat.Posiada imponującą kolekcję lamp naftowych i innych zbiorów.Nam udało się oglądnąć zaledwie część ale wyremontowane podziemia i pozostałe sale,przedstawiają się okazale.
    Z Krosną wyjeżdżamy,ponownie w dolinie Wisłoka...

    ...i po wyjeździe z miasta wędrujemy przez Krościenko Wyżne wąskimi uliczkami w dorzeczu Wisłoka.

    Po wyjeździe z Krościenka Wyżnego wjeżdżamy do Haczowa.

                        W Haczowie część z uczestników jest ponownie po roku nieobecności.I tym razem wstępujemy do największego drewnianego,gotyckiego kościoła w Europie.
    
    Od naszego ostatniego pobytu,wspaniała polichromia odzyskała dawny blask i po remoncie stanie się perłą tego regionu.
     Kościół_Wniebowzięcia_Najświętszej_Maryi_Panny_w_Haczowie

                        Z Haczowa jedziemy w pobliżu Pogórza Dynowskiego i dojeżdżamy do Trześniowa.

    Następnie jedziemy przez Buków i wjeżdżamy do Jasionowa.Mamy więc po kolei trzy wsie,których nazwy wywodzą się od drzew.

    W Jasionowie odbijamy na wznoszący się na wzgórzu Wzdów....

   ...i spoglądamy na z daleka widoczne Besko,gdzie rok temu przez trzy dni,było miejscem naszych podróży w ramach Wyprawy Rowerowej Śladami Literatury Polskiej.

   Z górki dojeżdżamy do Jaćmierza...

   ...gdzie zatrzymujemy się na centralnym miejscu tej wsi,które kiedyś było rynkiem galicyjskiego miasteczka.

   Z Jaćmierza,jedziemy prostą drogą..

   ...w kotlinie dołów Jasielsko-Sanockich...

 
   ...a przy dojeździe do Bażanówki,zaczynają się nad nami kłębić czarne chmury na,które nie zwracamy uwagi,bo deszcz nie padał od kilku tygodni.
     
   W Bażanówce w odległości kilkuset metrów od siebie zlokalizowane są dwa kościoły.Ten drewniany zrzesza wyznawców Kościoła Polsko Katolickiego a murowany katolików wyznania rzymskiego.

   W Bażanówce wspinamy się pod ostry podjazd i na szczycie,wjeżdżamy do Strachociny,gdzie urodził się Patron Polski Święty Andrzej Bobola.

     
Na wzgórzu w panoramą w tle na Góry Słonne robimy pamiątkowe zdjęcie....

                        ...i zjeżdżamy w dół do Strachociny....

    ...i docieramy do Bobolówki miejsca,gdzie urodził się Patron Polski.

   Wyjeżdżamy z Bobolówki....
    Bobolówka

      
                              ...i dojeżdżamy do wznoszącego się na wzgórzu Sanktuarium Świętego Andrzeja Boboli,gdzie wpisujemy się do Księgi Pamiątkowej

                       Przed nami Sanok ale po drodze zatrzymujemy się przy cudownym źródełku,gdzie zaopatrujemy się w źródlaną wodę i ochładzamy,bo upał po krótkiej ulewie w Strachocinie,dalej daje się nam we znaki.

    Jedziemy przez Kostarowce...

   ..a w Zabłotcach,przy wjeździe do Sanoka ostatnie tego dnia wzniesienie.

   Do głównej drogi prowadzącej do centrum miasta,dotarliśmy urokliwymi uliczkami przekraczając Sanoczek.

    Następnie przez osiedle leżące nad Sanem,dotarliśmy do mostu...

...i wkrótce dotarliśmy do Sanockiego Skasenu,który tego dnia jest ostatnim punktem naszej podróży i zwiedzania.




   Skansen w Sanoku położony nad Sanem,posiada zbiory sztuki cerkiewnej i kościelnej.Możemy tutaj również oglądnąć Galicyjski Rynek z licznymi warsztatami rzemieślników,jak też zabudowania wiejskie zamieszkujących ten region Bojków i Łemków.

    Znajduje się tutaj również dział poświęcony tematyce naszej wyprawy,związany z historią przemysłu naftowego.

    Ze Skansenu udaliśmy się do niedalekiego Domu Turysty,gdzie czekał na nas smaczny posiłek i mogliśmy,po intensywnym w wydarzenia dniu,wreszcie odpocząć.A po wypoczynku wieczorem spotkanie integracyjne na sanockim rynku.

                  Dzień piąty   Sanok-Ropienka

1.Długość trasy:42 km

2.Czas przejazdu: ok 5 godz


                                                   
   Ostatni dzień naszej Wyprawy.Tego dnia,dzięki uprzejmosci obsługi Domu Turysty,sakwy zostawiamy w jednym pokoju i po śniadaniu.....

     ....zbiórka przed hotelem....

....i ruszamy pod górkę na zwiedzanie historycznego centrum Sanoka.

Wyruszamy wczesnym porankiem w niedzielę,więc ulice puste...

.....na małym rynku również nie widać ludzi...

...podobnie jest na promenadzie spacerowej.Robimy więc sobie zdjęcie ze Szwejkiem....

...i jedziemy dalej.

Na sanockim rynku również pustki i tylko dochodza do nas dźwięki z kościołów,gdzie odbywają się msze.


Zajeżdżamy więc do niedalekiego zamku.Była to inicjatywa dużej cześci uczestników.Bo skoro jesteśmy w Sanoku,to nie wypada nie zobaczyć ogromnej kolekcji Zdzisława Beksińskiego,jaka jest zgromadzona w tym miejscu.

Zaczynamy od części historycznej i zbiorów sztuki cerkiewnej....

...jest i ogromna kolekcja Beksińskiego,którego pamiętam jako szalonego fotografa,biegającego po ulicach Sanoka.Jest on dla mnie jednym z największych malarzy XX wieku a gdyby urodził się w Izraelu czy Paryżu a nie w Sanoku,to byłby znany na całym świecie.


Kończymy wizytę w muzeum i udajemy się nad San,gdzie rozpoczynamyw ten mglisty poranek,naszą wędrówkę w Bieszczady.

Mijamy nowoczesny dworzec autobusowy...

...i po minięciu Autosanu...

.....wjeżdżamy w asfaltową dróżkę,która jest częścią budowanego Velo San.

Jedziemy raz po asfalcie a też po polnych drogach.




Jest mgliście,czasami pokropi ale jest ciepło.

Jest też wreszcie górka...

....i znów wracamy nad San i dojeżdżamy do Zagórza.

Tutaj przeprawiamy się przez most na Osławie...

...i jedziemy przez tereny fabryczne wytwarzające różnego rodzaju przyczepy.

Mijamy Zasław i dojeżdżamy do mostu kolejowego na Sanie...


...przeprawiamy się na drugą stronę i ściężką biegnąca przy torze dojeżdżamy do Załuża.

Dojeżdżamy wąską dróżką do skrzyżowania przy kościele....
...i jedziemy drogą wiodącą w Góry Słonne.Tutaj zaczyna coraz bardziej padać intensywny deszcz...

...zatrzymujemy się więc przy przydrożnym zajeździe na kawę i ciastko.Na podejście na zamczysko na Górze Sobień,niestety nie mamy czasu...

...i gdy przestaje padać ruszamy w dalszą drogę.

Mijamy wzniesiony na wzgórzu kościół w Monastercu...

....i dojeżdżamy do Łukawicy.


W Łukawicy żegnamy się z Sanem,który nam towarzyszył od Sanoka...

...i wspinamy się pod górkę do Bezmiechowy Dolnej.

Na przełęczy z widokiem na dalekie Bieszczady,robimy zdjęcie...

...i zjeżdżamy w dół do Bezmiechowy Dolnej.

Tutaj zaczyna się długi podjazd przez Bezmiechowę Dolną...

...i Bezmiechowę Górną.


Jest podjazd a do tego wychodzi słońce,więc krótki odpoczynek przy kościołach.

Na chwilę jest nawet lekki zjazd...

...ale ciągle teren się wznosi i tak mijamy wieś...

Po dojechaniu do lotniska szybowcowego,robimy przerwę i niektórzy nawet próbują latać.

Po odpoczynku wspinaczka na 45o npm...

...i długi zjazd w dół do Olszanicy,zakończony przeprawą przez potok Wańkowa.

....i dojeżdżamy do Wańkowej,gdzie zatrzymujemy się przy stoku narciarskim i czynnej najdłuśzej w Polsce 1.5 km tyrolce.

Jest więc czas na ostatnie zakupy i posiłek...

...że autobus czeka na nas w Ropience,to zaczynamy ostatni odcinek naszej wyprawy.


Jeszcze ostatni podjazd....

....i jesteśmy w Ropience!

Jedziemy przez czynna jeszcze,jedną z najstarszych kopalń ropy naftowej i gazu w Polsce...

....i tak oto radośnie kończymy naszą pięciodniową wyprawę przez całe Podkarpacia,zdarzając śladami naszego wielkiego rodaka Ignacego Łukasiewicza.

Teraz tylko rowery na platformę i czeka nas droga powrotna do Mielca.

Epilog

    Po drodze wstępujemy do Sanoka na obiad i po sakwy...

   ...i ok godz 20 na parkingu przy Bazylice ściągamy rowery i dziękujemy sobie za pięć dni wspaniałej przygody.