Znajdziecie tutaj opisy tras,które wiodą z Mielca do Tarn0brzega,Nowej Dęby,Kolbuszowej i Dębicy.Są również trasy,które zaprowadzą was prawie pod Ropczyce i Tarnów.Kilka tras prowadzi także na tereny pięknej Ziemi Świętokrzyskiej. Wszystkie informacje o kolejnych trasach i rajdach,które cyklicznie organizuję znajdziecie na moim fanpage'u https://www.facebook.com/TrasyroweroweMielec
1000 lat temu Bolesław Chrobry przywdział w Gnieźnie koronę i nasz kraj dołączył do europejskich państw będących Królestwem.Dla uczczenia tego doniosłego wydarzenia w dziejach naszej Ojczyzny,20 osobowa grupa członków Stowarzyszenia Trasy Rowerowe Mielec,wyruszyła 13 czerwca aby po dziewięciu dniach dotrzeć do Gniezna.
Jechaliśmy przez siedem województw aby dać wyraz naszego patriotyzmu i jednocześniśnie promować Mielec i Podkarpacie.
Wyprawa odbywała się pod Honorowym Patronatem Marszałka Województwa Podkarpackiego Władysława Ortyla.
Wczesnym rankiem na mieleckim rynku pojawiali się uczestnicy wyprawy z którymi wywiady przeprowadzali dziennikarze TVP Rzeszów
Przyszli nas pożegnać i życzyć szczęśliwej drogi Prezydent Mielca Radosław Swół oraz Vice Starosta Powiatu Mieleckiego Andrzej Bryła...
...oraz uczniowie Szkoły Podstawowej Nr.6
Relacja TVP Rzeszów o naszej wyprawie.
Po wyjeżdzie z miasta przez Wolę Mielecką,Trzcianę i Czermin...
...dotarliśmy do Brnia Osuchowskiego.
...gdzie od lat jedziemy do Szczucina,urokliwą drogą do wałów Brnia.
Z rana było chłodno,wisiały nad nami czarne chmury przez,które przedzierały sie promyki słońca,tworząc urokliwy klimat dorzecza Brnia
Na wale swoją ciężką pracę rozpoczął Mariusz Bochenek,który przez 10 dni będzie nam towarzyszył z kamerą zbierając materiały do filmu obrazującego przebieg wyprawy i jednocześnie,wybierał z nich zdjęcia,pozwalające na codzienne relacje,zamieszczane na Facebook'u.
Będą więc tutaj na przemian moje zdjęcia i zdjęcia Mariusza.
Po przekroczeniu Brnia wjeżdżamy do Małopolski.
Przy wałach Brnia bajecznie i kolorowo.
Jedziemy przez Zabrnie...
...i wjeżdżamy lasami do Gminy Szczucin.
Jedziemy urokliwymi dróżkami....
...i docieramy do Dąbrowicy.
...a następnie przez Świdrówkę do Szczucina.
...gdzie dłuższy postój i oczekiwanie na naszego kolegę Henia,który niestety się nie zjawił.
Wyjeżdżamy ze Szczucina i przez most na Wiśle,wjeżdżamy do Województwa Świętokrzyskiego.
Boczną dróżką przy wałach Wisły...
...docieramy do Rataj.
Słońca coraz więcej a więc nadwiślańkie pejzaże,prezentują sie w pełnej krasie.
Mijamy Oblekoń i docieramy drogami o świetnej nawierzchni do Trzebnicy za,którymi będziemy tęsknić,jadąc przez wioski Województwa Śląskiego,Dolnośląśkiego czy przez Wielkopolskę.
Krętymi dróżkami mijami Ludwinów...
...i przez Zielonki...
..ścieżką rowerową przybraną w maki,wjeżdżamy do Solca Zdroju.
Uzdrowisko wita nas,niespełnionymi marzeniami jednego z inwestorów...
... i obiadem w Restauracji Magnolia.
A na deptaku pierwsze grupowe zdjęcie z banerem naszego Stowarzyszenia.
Ośrodek gorąco polecamy na weekendowy wypad!Jest wspaniale położony,pomysłowo i z pietyzmem urządzony a do tego możliwiwość spływu kajakiem po Nidzie i do tego przystępne ceny.
Śniadanie,pakowanie sakw,ostatnie grupowe zdjęcie i ruszamy na najdłuższy odcinek naszej wyprawy a jednocześnie jeden z najpiękniejszych.Zresztą sami zobaczcie!
Żegnamy Krzyżanowice Dolne i ruszamy w bajeczną podróż po Ziemi Świętokrzyskiej.
Po dotarciu do Pasturki,wjeżdżamy w ruchliwą drogę w kierunku Pińczowa.Na szczęście możemy skorzystać z asfaltowej ściezki rowerowej,która doprowadzi nas do miasta.
Wjeżdżając do Pińczowa,wstępujemy do Sanktuarium Mirowskiego,gdzie zastajemy mnóstwo pielgrzymów.Jedni się modlą,drudzy odpoczywają, bo nie interesuje ich renesansowy wystrój świątyni a jeszcze inni wpisują się do Księgi Pamiątkowej Pielgrzymów
W miejscu noclegu w Krzyżanowiacach D. niestety nie było sklepu,więc zatrzymujemy się na Pińczowskim Rynku aby zakupić napoje,słodycze itd niebędne w czasie podróży.
Wyjeżdżamy z Pińczowa i jedziemy lokalnymi drogami o świetnej nawierzchni.A za Pińczowem zaczynają się pierwsze podjazdy.
Mijamy Skowronno Dolne...
.....i niedługo żegnamy piękną Ziemię Pińczowską.
Żegnamy się również z Nidą w której dolinie jechaliśmy kilkadziesiąt kilometrów.
Mijamy Sobowice.....
....i rozkoszujemy się sielankowymi krajobrazami mijanych wsi.
Co prawda tutaj podjazdów nie widać ale jest coraz wyżej a do tego prawie bezchmurne niebo,więc trzeba od czasu do czasu odpocząć.
Mijamy Dzierszyn i znowu podjazd pod Kamieniec
W Dolechowach znowu płasko....
....ale znowu zaczyna się podjazd w kierunku bajecznej trasy wzdłuż kolejki wąskotorowej
Po drodze na przejeździe kolejowym,przepuszczamy pociąg towarowy,który pozdrawia nas przenikliwymi sygnałami.
Po wyjeździe na wzgórze,docieramy do szlaku rowerowego "Wzdłuż kolejki jędrzejowskiej"
Po dotarciu do pierwszego miejsca postoju robimy przerwę aby Marcin pasjonat kolejnictwa,mógł sobie zrobić pamiątkowe zdjęcie....
....i po odpoczynku oraz sesji zdjęciowej,ruszamy dalej.
Jedziemy a to z jednej strony torów a to z drugiej...
Po dojechaniu do S-7,przejeżdżamy przez tunel...
....i z górki pędzimy do Jędrzejowa.
Przez jędrzejowski rynek przebiega ruchliwa droga a więc krótka przerwa na lody i jedziemy dalej!
Mijamy miejscowy zalew z miejscami do odpoczynku...
Archiopactwo Cystersów w Jędrzejowie,to jedno z najpiękniejszych miejsc jakie zobaczyliśmy w czasie naszej 800 km wędrówki przez Polskę.W romańskiej świątyni,przebudowanej w okresie baroku,mogliśmy podziwiać wspaniały wystrój wnętrza kościoła,jego krużganki i otoczenie.To tutaj jest pochowany Błogosławiony WincentyKadłubek
...i w Kossowie,mijamy piękny drewniany kościółek.
Świetne asfaltowe dróżki,doprowadzają nas nad Kwiliniankę,gdzie wita nas rechot żab i śpiew ptaków.
Niestety podczas krótkiego przejazdu przez las,zdarzyła się nam poważna awaria czyli zerwanie układu przerzutki,która praktycznie uniemożliwia dalszą jazdę.Dzięki pomysłowości naszego serwismena Tadzia Skóry i poradom innych kolegów,udało się skrócić łańcuch i Marcin na jednym przełożeniu,mógł kontynuować dalszą jazdę.A znudzone koleżanki rozkoszowały się smakiem jagód!
Jedziemy na szczęście po świetnych drogach i po płaskim już terenie,więc Marcin jeden z najmłodszych uczestników grupy bez problemu za nami nadąża.
W Bieganowie zajeżdżamy do miejscowego dworku....
...i po dojechaniu do Woli Czaryskiej wjeżdżamy w lasy,które dają nam osłonę przed słońcem.
My relaksujemy się na rowerach a miejscowi rolnicy,ciężko pracują przy sianokosach.
Krótki odpoczynek przed Koniecpolem...
... i jedziemy dalej!Za Psarami przejeżdżamy pod linią kolejową...
...i mkniemy w dół.
Mijamy Kuczków...
...i w lesie wjeżdżamy do Województwa Śląskiego.
Jesteśmy na Śląsku...i zaczynają się fatalne nawierzchnie dróg!
Przez lasy dojeżdżamy wreszcie do Koniecpola.
W Koniecpolu jak w innych miastach Śląska,Dolnośląska czy Wielkopolski drogi zdążono zmodernizować a na prowincji .....jak za dawnych lat.
W Koniecpolu trochę pobłądziliśmy ale po korekcie trasy....
....dojechaliśmy do klimatycznego "Zacisza nad Nidą",gdzie niestety musieliśmy czekać prawie dwie godziny na obiad zamówiony w pobliskiej restauracji.
Ośrodek polecamy i rzeczywiście leży kilkadziesią metrów od Nidy.Ten dzień był bardzo długi ale z przepięknymi krajobrazami,świetnymi drogami i na pewno pozostanie długo w naszej pamięci.
Jedni czas wolny wypełniali modlitwą,inni zwiedzaniem a ja po pobycie na Jasnej Górze,wykonywałem intensywne rozmowy telefoniczne,bo restauracja gdzie mieliśmy zamówiony obiad,niestety dzisiaj zamknięta.Udało się i ponownie wróciliśmy na Aleję Najświętszej Maryi...
...gdzie zostaliśmy sprawnie obsłużeni smacznym posiłkiem i ruszamy w dalszą drogę.
Bez przeszkód wydostaliśmy się z centrum Częstochowy...
....i przez las dotarliśmy do Brzezin Kolonii.
Za Sobuczyną lasy dają ochłodę przed upałem..
W Łyśścu ostatni odpoczynek...
...i za Klepaczką przekraczamy A-1.....
...i po kilkunastu minutach jesteśmy w Hutkach,gdzie mamy niecodzienny nocleg,bo śpimy w czterech pokojach. Agroturystyka Hutki
Agroturystyka w Hutkach nie zapewniała nam śniadania.Więc nasze dzielne Panie,zorganizowały dla całej grupy pyszny żurek...
...i po posiłku ruszyliśmy w drogę.
Po 4 km przez las dotarliśmy do Dębowej Góry.
Teraz prostą droga przez las....
......dojeżdżamy do Boroniowa.
W Dołach zatrzymujemy się nad klimatycznym Zalewem Liswarty.
Następnie znowu 3 km przez las...i dojeżdżamy do dziwnej miejscowości o dwóch nazwach.Czyli jest to znak,że znaleźliśmy się w miejscowości zamieszkałej przez mniejszość niemiecką.
Mijamy Dronowice...
...i dojeżdżamy do Harbłutowic.
...gdzie w przeciwieństwie do "świętego Jurka z TNN u",inaczej świętują światełka do nieba.
Następnie jedziemy przez Sadów...
...i na prostej drodze przed Lublińcem robimy przerwę.
Wjeżdżamy w ten pochmurny dzień do Lublińca,który jest dzisiaj jedynym większym miastem na naszej trasie...
Przejeżdżamy w drodze do centrum miasta nad stacją kolejową...
Wyjeżdżamy z Lublińca przez park,gdzie znajduje się były sierociniec im.Grotowskiego,gdzie przez kilkadzisiąt lat,przebywało ponad 900 wychowanków,spośród których wielu zostało pedagogami.Tutaj też znajduje się replika groty Matki Bożej z Lourdes
Po wyjechaniu z Lublińca,mijamy Wymyślacz...
.....wjeżdżamy w lasy i ponownie zaczyna mocno padać.Zakładamy więc kurtki,peleryny i jedziemy dalej.
Mijamy Kośmidry...
...i wjeżdżamy w lasy.
Tutaj Marcin znowu może zrobić sobie kolekcjonerskie zdjęcie,bo przekraczamy przejazd kolejowy.
Dojeżdżamy do Łagiewnik Małych...
...gdzie pozostałości po PGR-rze,które tutaj akurat są bardzo zadbane.
Jedziemy przez Łagiewnicę Nową...
...i zmierzamy do do Bzinicy Starej,wyjątkową w tym regionie drogą o świetnej nawierzchni.
W Bzinicy Starej lub jak kto woli w Blinitz,wracamy do śląskich wyboi na drogach.
Za Bzinicą Starą mamy Heine...
...i znowu 5 km przez las.
Przed Klonowskimi znowu przejazd kolejowy i znowu Marcin ma swój skalp...
...a w Klonowskich mamy nawet Good Sleep.My jedziemy jednak dalej,bo nasz Good Sleep dopiero za 30 kilometrów.
Pada a Mariusz dzielnie filmuje i jedzie bez kurtki przeciw deszczowej!Mijamy Staniszcze Wielkie..
..następnie Staniszcze Małe....
...i docieramy do Krasiejowa,gdzie jest położony Jura Park.Niestety dalej pada a czasu mamy mało,więc robimy pamiątkowe zdjęcie i wracamy na trasę.
Poprzedni dzień był męczacy,bo fatalne drogi,deszcz itd.Wypoczywamy więc w zaciszu wiejskich krajobrazów i po śniadaniu,ruszamy w piękny słoneczny dzień w podróż po Opolszczyźnie i DolnymŚląsku
Krótko jedziemy ścieżką rowerową przez Suchy Bór....
...i wjeżdżamy w las.
...i po 3 km wyjeżdżamy z lasu.
Po wyjeździe z lasu,wjeżdżamy na przedmieścia Opola.
Ścieżką rowerową a później lokalnymi ulicami,dojeżdżamy do śródmieścia i zatrzymujemy się przy kościele p.w Apostołów św Piotra i Pawła.
Akurat ten kościół ma tylko stuletnią historię ale jest charakterystyczny dla wszystkich kościołów niemieckich,jakie możemy zobaczyć na Warmii i Mazurach,Dolnym Śląsku czy Pomorzu.Później będziemy zwiedzać kościoły i katedry z czasów gotyku,renesansu czy baroku.
I tutaj taka refleksja!W czasie naszej wędrówki przez Polskę,kilka osób demonstracyjnie nie wchodziło do kościołów,które dla nas wierzących są miejscem Pana Boga a dla ateistów powinny być świadectwem naszego dorobku kulturowego.Dlatego przebywając w Londynie,ściągnąłem buty i wszedłem do ogromnego meczetu,znajdującego się w centrum miasta aby zobaczyć muzułmańską świątynię.
Gdy przemierzaliśmy z żoną Szlak Green Velo,to w świętym miejscu dla prawosławnych na Grabarce aby wejść do cerkwi żona ubrała spódnicę,które były przy wejściu,bo była wstroju rowerowym a taki jest wymóg wejścia do prawosławnych świątyń.
Kościóły to spuścizna dziejowa wielkiej cywilizacji łacińskiej,dzisiaj często nazywanej zachodnia.Powstała ona przyjmując od Greków pojęcie Piękna i Prawdy,od Rzymian przyjęłiśmy Prawo a ukonstytuowała się na chrześcijańskiej moralności czyli Dekalogu.To katolicy powołali pierwsze na świecie Akademie Nauk-dzisiaj uniwersytety.To Cystersi nieśli postęp w rolnictwie,dzięki Benedyktynom możemy czytać dawne księgi,Bonifratrzy budowali szpitale i rozwijali postęp w medycynie a Franciszkanie organizowali pomoc dla biednych...gdy jeszcze nie działał "świety Jurek z TVN u"
Na przeciwko kościoła budynek Politechniki Opolskiej.
Po dojechaniu na Plac Mikołaja Kopernika naszych rowerów pilnuje Dama Wojowniczka i policjantka z "pięknie" udekorowanymi nogami.Tutaj robimy przerwę na kawę i indywidualne zwiedzanie starego miasta.
Po krótkim odpoczynku,ruszamy na dlasze zwiedzanie pięknego Opola.
Na Opolskim Rynku spotykamy Mielczanina,który prowadzi w Opolu podobną działalność jak nasze Stowarzyszenie.Po krótkiej i miłej pogawędce,robi nam zbiorowe zdjęcie przy pomniku Kazimierza Opolskiego i jedziemy dalej.
Jedziemy Bulwarami nad Odrą..
...i dojeżdżamy do Katedry pw Podwyższenia Krzyża Świętego.Niestety los nas wierzących oraz niewierzących pogodził i do tej pięknej katedry nie możemy wejść,ponieważ do listopada trwa remont.
Jedziemy więc dalej...
Parkowymi uliczkami dojeżdżamy do Stawu Zamkowego...
..i do Opolskiego Amfiteatru,gdzie trwały prace porządkowe,po zakończonym niedawno Festiwalu Piosenki.
I tutaj na bulwarach potłukłem sobie kolano i łokieć,bo chciałem zrobić "szefowej" ładne,pamiątkowe zdjęcie.
Z Opola wyjeżdżamy ścieżką rowerową wzdłuż ul.Budowlanych...
...gdzie wreszcie znajdujemy cień aby chwile odpocząć
Następnie tunelami...
..i ścieżką rowerową...
...wjeżdżamy na most na Odrze i żegnamy się z pięknym Opolem.
Z mostu wjeżdżamy w polną drogę i jedziemy wzdłuż Odry.I gdy dojeżdżamy do kępy drzew,to czas na posiłek i odpoczynek.
Z polnej drogi wjeżdżamy na wał,gdzie ekologicznie trawa po pas a z oddali potężna Elektrociepłownia Opole.
Mamy wreszcie i luksus,bo jedziemy po wybetonowanym wale.
Następnie żwirową drogą wśród pól,dojeżdżamy do Żelaznej...
...gdzie wreszcie normalna droga a w kościele obrzędy zbliżającego się Bożego Ciała.
Pogoda cudowna,piękne widoki...tylko ten wiatr ciągle wiejący w twarz,bo jedziemy na zachód.
W Niewodnikach chcieliśmy zobaczyć Pałac Niewodniki do,którego wszystkie bramy niestety zamknięte.I zamiast Pałacu,kolejna awaria roweru Marcina.Znowu skracanie łańcucha,strata czasu i decyzja,że jedzie przed nami do Brzegu aby w serwisie wymienić układ przerzutek.
Marcin rusza z nami ale zaraz przyśpieszy aby poźniej dołączyć do nas w Brzegu.
W Naroku równiez pałac do którego nie ma dostępu!Jest to efekt dzikiej prywatyzacji z początku lat 90 tych,gdy cwaniacy w komunistycznych układów,za grosze wykupywali majątki upadających PGR-ów a państwo polskie,nie zapewniło nam dostępu do tego,co jest spuścizną naszych dziadów i ojców.
W lesie za Narokieem remont drogi...
...po której jedzie sie gorzej jak u nas po leśnych drogach.
W Chrościnie droga podobna ale za to mają fajny skwerek.
W Skorogoszczy kierują nas na Wrocław ale my jedziemy do pobliskiego Lewina Brzeskiego aby zobaczyć jak wygląda po powodzi i dać czas Marcinowi na naprawę roweru.
Do Lewina B. dojeżdżamy ścieżką rowerową i przez most nad torami...
...dojeżdżamy do miejscowego rynku.Pani sprzedająca owoce i warzywa tłumaczy,że tutaj wody nie było,bo rynek jest położony wyżej ale tam w dole,dalej ludzie wysuszają domy,cierpią i czekają na pieniądze od Kierwińskiego.
Wracamy z powrotem ścieżka rowerową...
...i po dotarciu do drogi krajowej Nr 94,po kilkuset metrach odbijamy w lokalną drogę na Wronów.
A we Wronowie się zaczyna!
Przez wieś bruk z czasów Bismarcka...
...Pałac oczywiście ogrodzony i niedostępny...
...tylko pozostałośćci po PGR-rze,możemy podziwiać w pełnej krasie.
Za wsią wjeżdżamy w leśną drogę,prowadzącą przez Stobrawski Park Krajobrazowy.
Potem "świetną drogą" przez pola....
...dojeżdżamy do Kopani,gdzie kilkanaście domów na Odrą.
Mijamy Kopanie....
...i dalej jedziemy drogą z czasów Gomułki w dorzeczu Odry.
Trzeęsie jak cholera...ale kręcimy dalej i mijamy Kryszynę....
...i taką drogą wjeżdżamy do Brzegu.
Po dojechaniu do centrum...
...wita nas wieża wodna,charakterystyczna dla terenów Polski pod okupacja niemiecką.
Wjeżdżamy do starannie odrestaurowanego starego miasta Brzegu i zatrzymujemy się przy monumentalnym kościele p.w Świetego Mikołaja.Kto kocha piękno gotyku,znajdzie tutaj chwilę na zadumę i spokój.
...gdzie przed jednym z najpiękniejszych ratuszy w naszej wędrówce przez Polskę,robimy sobie pamiątkowe zdjęcie.
Słońce coraz niżej,więc wyjeżdżamy z Brzegi i pędzimy do Oławy,gdzie czekają na nas z obiadem.
Płasko,nawierzchnia drogi nie najgorsza...
...więc wpadamy do Brzeziny,gdzie znowu dramat!
Kto sprytny to jedzie chodnikiem a Marcin z nowym układem przerzutek sprawdza na bruku swój rower.
Z bruku wpadamy na polną drogę..
...i dojeżdżamy do Ścinawy Polskiej.Czyli jesteśmy na przedmieściach Oławy.
Oława wita nas ogromnymi silosami zbożowymi...
...spóźnieni dojeżdżamy do centrum handlowego w miniaturze przypominającego Manufakturę w Łodzi,którą zwiedzaliśmy rok temu,wedrując Szlakiem gen.Sikorskiego.Tutaj też jest nasza restauracja Kulinarna Enklawa,gdzie dostajemy smaczny i tani obiad.
Słońce chyli sie ku zachodowi,więc żegnamy się z uroczą Oławą....
W piękny,słoneczny poranek żegnamy się z uroczym ośrodkiem na Winnej Górze.Pakowanie sakw,śniadanie,pożegnanie z zaprzyjaźnionym pieskiem i ruszamy!
Przez las docieramy do Siedlec...
...gdzie część budynków odremontowano a niektóre popadają w ruinę.
Mijamy Zakrzów a że jedziemy Szlakiem Rowerowym Odry to na widnokręgu,możemy obserwować zarosnięte jej nabrzerza.
Za Kotowicami wjeżdżamy w las...
.... skąd szlak wyprowadza nas na polną drogę...
...a następnie jedziemy przy lini kolejowej,biegnącej do Wrocławia.
Na drodze wyłożonej płytami,mijamy Siechnice i mamy kolejny problem z rowerem Marcina.
Usterka usunięta i jedziemy dalej!
Po wyjeździe spod wiaduktu,wreszcie wjeżdżamy w drogę asfaltową
Jadąc przy obwodnicy Wrocławia,dojeżdżamy do Blizanowic....
...i po minięciu Trestna,wjeżdżamy w granice Wrocławia
Wrocław blisko ale droga fatalna.
Na szczęście wjeżdżamy w ścieżkę rowerową,biegnącą przy Odrze....
...którą dojeżdżamy do Kładki Zwierzynieckiej-czyli jesteśmy już we Wrocławiu!
Na kładce postój na zdjęcia....
...i jedziemy dalej przy murach ogradzających wrocławskie ZOO.
Przez Most Zwierzyniecki,wjeżdżamy w ścieżki rowerowe,którymi będziemy bez przeszkód przemieszczać się przez Wrocław i którymi bez problemu,wyjedziemy z miasta.
Jedziemy przez kolejny Most Grunwaldzki...a jest ich we Wrocławiu aż 101!
Przy Placu Powstańców Warszawy,krótki odpoczynek...
...i jedziemy dalej w kierunku wspaniale odnowionego Dworca Głównego PKP
Tutaj refleksja osobista!Niedaleko stąd na ul.Kościuszki wynajmowałem pierwsze mieszkanie a we Wrocławiu spędziłem dwa lata.Dzisiaj wędrując przez znane mi place i ulice,nie poznaję miasta sprzed lat.Wrocław jak inne polskie miasta wypiękniał i jest jednym z najładniejszych miast,jakie widziałem w Europie.
Szary,brudny i ponury a monumentalny dworzec z czasów komuny odzyskał swój blask i śmiało może konkurować z tymi,które widziałem w Londynie,Hanowerze,Marsylii czy Paryżu.
Na ul.Świdnickiej spacerowicze z dawnych lat i my na rowerach.
Za Wrocławską Operą wstępujemy do kościoła Świętych Stanisława Doroty i Wacława,zwanego Świątynią Trzech Narodów z XIV wieku
Po dojechaniu do rynku,robimy dłuższą przerwę na kawę i indywidualne zwiedzanie Rynku,Placu Solnego...
...po przerwie,przewodnictwo nad naszym barwnym peletonem,przejął brat Piotrka Kusaka,który we Wrocławiu mieszka od lat.
Grupowe zdjęcie i ruszamy!
Jedziemy z rynku w kierunku Ostrowa Tumskiego i mijamy gmach Uniwersytetu Wrocławskiego....
...i przez dwa kolejne mosty...
...wjeżdżamy na Ostrów Tumski,gdzie przed nami widok wspaniałej Archikatedry Jana Chrzciciela.
Spacerując krużgankami po tej niezwykłej światyni,która odzyskała swój blask po latach renowacji,czułem się podobnie jak przed paru lat,gdy ponownie wszedłem do Nortre Dame w Paryżu.
...i Bulwarami nad Odrą a później znakomicie skomunikowanymi ścieżkami rowerowymi...
...dojeżdżamy do Parku Staszica...
...gdzie spotykamy spacerującą tutaj Natalię,która jest członkiem naszego Stowarzyszenia i studiuje we Wrocławiu!
Do Trzebnicy gdzie mamy nocleg co prawda niedaleko ale czas się żegnać z Natalią i cudownym Wrocławiem.Jedziemy więc nad Starą Odrą Mostem Osobowskim...
...a dzisiaj oczekiwanie pod wiatą,jak przestanie padać.
Trochę kropi ale ruszamy!
Dojeżdżamy do centrum Trzebnicy i zatrzymujemy się przy Sanktuarium św Jadwigi Śląskiej,gdzie siostry zakonne przygotowały piękny kwiatowy obraz w Dniu Bożego Ciała
W Bazylice św Bartłomieja i św Jadwigi trwa msza i po krótkiej modlitwie...
...ruszamy w ten pochmurny poranek.
Dojeżdżamy do Brzykowa,gdzie najlepiej widać paradoksy jakie spotykamy przejeżdżając przez Dolnoślaśkie czy Wielkopolskę.My jedziemy przez wieś ścieżką rowerową o dobrej nawierzchni a obok droga,która jeżdżą na codzień mieszkańcy!
Mijamy Brzyków...
...ścieżka się kończy a że przestało kropić i wyszło słońce,to zmiana umundurowania.
...a że nawierzchnia drogi się poprawia,to Marta dokazuje!
No i za chwilę żarty się skończą!
Wjeżdżamy w las i za chwilę wjeżdżamy w Trzebnicką Pętlę Rowerową!
Po dojechaniu a raczej pchaniu rowerów do Gąsek,gdzie jest jedenaście gospodarstw,krótki odpoczynek....
.....i jedziemy dalej.
... wsród stawów wita nas bocian.
Jedziemy wśród stawów leśną drogą....
...i po wyjeździe z lasu,znowu się zaczyna pchanie rowerów....
...i wreszcie docieramy do Bukołowa!
W Bukołowie,gdzie również 11 gospodarstw,wreszcie powrót do normalności.
Pędzimy więc luksusową nawierzchnią asfaltową dróżką i docieramy do Osieka...
...gdzie jest 35 gospodarstw i mają nawet dom kultury.
Za Osiekiem wjeżdżamy w ścieżkę rowerową,która wiedzie przez popularny w środowiskach rowerzystów Szlak Rowerowy Doliny Baryczy.
Mijamy kolejne stawy i docieramy do Jamnika...gdzie cztery numery!
Jest tutaj bajecznie,więc ciągle nowe fotografie...
Za Szarlotką wjeżdżamy w drogę leśną...
...i przez leśne polany docieramy do Nowych Domów...
...a następnie jedziemy przez kolejne maleńkie osady wiejskie Borek,Garbce,Korzeńsko.
I za Korzeńskiem dojeżdżamy do S 5...
...i mamy kierunek Rawicz
Na stacji benzynowej tankowanie rowerów,kawa,zakupy i zabawa w maleńkim skansenie.
Wkrótce dojeżdżamy do Dębna Polskiego...
..i po kilku kilometrach wita nas piękny Rawicz.
Jesteśmy na bajecznym rynku Rawicza.Jedni robią zdjęcia z misiem,drudzy zakupy...a ja się wybrałem do pobliskiego kościoła o niezwykłym wnętrzu.
Ten kiedyś ewangelicki kościół a dzisiaj p.w Patrona Polski św Andrzeja Boboli,ma z zewnątrz bryłę prostokąta a wewnątrz wnętrze w formie owalu a sklepienie podtrzymuje kilkanaście kolumn w stylu jońskim.
Po odpoczynku robimy sobie przy ratuszu pamiątkowe zdjęcie...
...i jedziemy spacerową promenadą Rawicza a wokół nas starannie odnowione,kolorowe kamienice.
Czas się żegnać z pięknym Rawiczem,bo czeka nas jeszcze 45 km po Wielkopolsce.
...i jadąc przez Łaszczyn,wracamy do fatalnych,wiejskich dróg Wielopolski.
Jedno co Wielkopolskę pozytywnie odróżnia dzisiaj od Podkarpacia,to wysoki poziom rolnictwa.....
...czego przykładem jest w Konarzewie,kilkupiętrowa ferma hodowlana.
Droga fatalna,zachodni wiatr na wolnych przestrzeniach wieje w twarz i opóźnia jazdę...
..ale docieramy do Kawczy.
Z oddali osiedle domów po upadłym PGR-rze...
Trzęsie na tych drogach jak cholera ale za to w lesie mamy trochę osłony przed wiatrem...
...trzęsie i wytrzęsło kolejny kapeć!Tadziu w akcji a my chronimy się przed wiatrem za murem.
W Sowinach straszą nas ptasią grypą...
...i pokazują drogę na Poniec.
Droga dalej z czasów Bieruta...
...no i kolejny kapeć!
Tadziu z ekipą działa a reszta wypoczywa....
...w sielskim krajobrazie wsi wielkopolskich.
Jedziemy przez Poniec,gdzie muralem sławią bohaterów Powstania Wielkopolskiego...
...i przez moment jedziemy drogą o normalnej nawierzchni....
...a za Pońcem wjeżdżamy w ścieżkę rowerową.
W czasie wypoczynku zapoznajemy się z historią tych ziem...
W Janiszewie zjeżdżamy z Ziemiańskiego Szlaku i jedziemy szosą,tutaj akurat po zmodernizowaniu.
Znowu jedziemy ścieżką rowerową przez zasobne i zadbane wsie wielkopolskie...i dojeżdżamy do Rydzyny!To tutaj skierował nas,jeżdżący na naszych rajdach prof Adamski,który umożliwił nam zwiedzanie tego pięknego zamku,który za chwilę zobaczymy a dzięki dyrekcji zamku,mogliśmy się tanio posilić i podziwiać jego wnętrza i otoczenie.
Wjeżdżamy na ciekawy rynek w Rydzynie,gdzie na przeciwko ratusza stoi Kolumna Przenajświętszej Trójcy ufundowana w XVIII wieku dla upamiętnienia ofiar zarazy,jak nawiedziła to piękne miasteczko po wojnach napoleońskich.
Z rynku wjeżdżamy do zamku i okalającego go parku.
Jesteśmy niestety spóźnieni przez wiatr,fatalne drogi,kapcie....
....jemy więc szybko obiad i spotykamy się z naszą przewodniczką,która zabiera nas w niezwykle barwną opowieść o losach Zamku w Rydzynie.
Ten XVI wieczny barokowy zamek,został w czasie wojny zdewastowany i spłonął.Po przekazaniu go w ręce Sowarzyszenia Inżynierów i Techników Mechaników Polskich,przez lata wracał do swojej świetności.To dosłownie rękami inżynierów,którzy brali urlopy aby go odbudowywać,ten wspaniały,barokowy zespół możemy dzisiaj podziwiać.
Przechodzimy przez kolejne sale:balową,wielką alkowę i podziwiamy z pietyzmem odnowione barokowe dzieła sztukaterii i malarstwa...
...salę myśliwską pełna trofeów...
...i salę królewską pełną zbiorów.
Zwiedzanie kończymy w pięknym otoczeniu zamku a Pani przewodnik za barwną i dowcipną opowieść o niezwykłych dziejach zamku i rodów,które nim władały,otrzymuje od nas zasłużone podziękowania i brawa.
Późnym popołudniem opuszczamy to niezwykłe miasteczko i apelujemy!Jak będziecie jechać w stronę Poznania to koniecznie,zboczcie trochę z drogi aby zobaczyć jeden z piękniejszych polskich zamków.
Do miejsca noclegu w Lesznie mamy parę kilometrów...
...i wyjeżdżamy z Rydzyny przy zabytkowym wiatraku.
Do Leszna przy zachodzącym słońcu,pędzimy ścieżką rowerową...
..którą dojeżdżamy do granic miasta.
Potem trochę błądząc wokół hotelu,docieramy na miejsce a nasze rumaki znajdują schronienie na hotelowych korytarzach.
Jak będziecie w Lesznie to hotel Akwawit polecamy!
Codzienny rytuał śniadaniowy przy szwedzkim stole...
...sakwy spakowane na rowery i ruszamy!
Po drodze zatrzymujemy się przy kościele z XVII wieku pw Świetego Krzyża....
..który jak część polskich kościołów na trasie naszej wędrówki niestety zamknięty.
Na trasie do rynku w Lesznie,tradycja miesza się z nowoczesnością.
Na szczęście XVIII wieczna Bazylika pw Świętego Mikołaja otwarta..
Na rynku wita nas Król Stanisław Leszczyński...
..i latające anioły.
Jak popatrzycie na ten rynek i jego otoczenie,to widać dlaczego do naszego zasobnego materialnie Mielca a ubogiego w spóściznę dziejową,nie przyjedzie żaden turysta.Dlatego nasza inicjatywa aby wyznaczyć Szlak Rowerowy Puszczy Sandomierskiej,który będzie przebiegać przez Mielec jest szansą aby zawitały do nas tysiące rowerzystów z całej Polski.
Wyjeżdżamy z centrum pięknego Leszna...
..i wjeżdżamy w ścieżkę rowerową,która wyprowadza nas na obrzeża miasta. Leszno
Po wyjeżdzie z miasta,jak to na Dolnym Śląsku,Śląsku czy Wielkopolsce...droga jak za dawnych lat!Choć jak się później przekonamy,tego dnia po minięciu pofałdowanych moren,będziemy jechać przez zasobne wsie i miasteczka Wielkopolski,którym polskie państwo zmodernizowało drogi,wyremontowało szkoły,ośrodki zdrowia itd
Mijamy Leszno...
..i wjeżdżamy w "Trasę rowerową wśród pól do Lipna",gdzie trwa budowa ścieżki rowerowej.
Mijamy Gronówko..
...a za Wyciążkowem zaczynamy zmaganie z terenem morenowym...
...i polnymi drogami
A gdy wyjeżdżamy na drogę asfaltową z czasów PRL-u,to mamy kapcia.
Mijamy Wołkowo...
...i kolejny kapeć!
Drzeczkowo to piękna i zasobna wieś wielkopolska...
...a za nią Rezerwat Czarne Doły
Jest tutaj bajecznie!
Za Popowem wjeżdżamy w Ziemiański Szlak Rowerowy....
..i się zaczyna!
Po paru kilometrach wreszcie można odpcząć w cieniu krzewów.
Asfaltową drogą wjeżdżamy do Jezierzyc...
..a następnie do Wonieścia...
...gdzie robimy przerwę nad Jeziorem Wonieść w czasie,której towarzyszy nam stado krów.
Tutaj zmieniamy trochę trasę i zamiast jechać wokół jeziora polnymi drogami,jedziemy w kierunku Kościana asfaltową drogą przez Gniewowo...
...Widziszewo..
..i jadąc pośród sielskich krajobrazów,dojeżdżamy do Starej Przesieki Drugiej.
Po minięciu wsi,wjeżdżamy w ścieżkę rowerową...
...którą wśród maków...
...dojeżdżamy do przedmieść Kościana.
Rynek w Kościanie wita nas fruwającymi motylami..
...i majestatycznym ratuszem.
Skwar tego dnia daje się we znaki,więc odpoczywamy w cieniu ratusza.
Odpoczywamy,robimy zakupy...
..a ja zaglądam do XV wiecznego kościoła pw NMP Wniebowziętej,którego historia jest wpisana w straszne losy tej ziemi w czasie potopu szwedzkiego,zaborów i okupacji niemieckiej.Niestety zaglądam przez kraty!
Wyjeżdżamy z Kościana a w tle potężna wieża ciśnieniowa.
..i trzeci kapeć tego dnia!.Tadziu z ekipą znowu w akcji...
...a reszta w cieniu wypoczywa.
Mijamy Jasień i wjeżdżamy ponownie w luksusową ścieżkę rowerową.
Dojeżdżamy nią do Piotrkowic...
..i gdy docieramy wkrótce do uroczego Czempina,to mamy odpoczynek w oczekiwaniu na pociąg a Marcin ma okazję na kolejną sesję zdjęciową.
Mijamy Czempin a do Mosiny gdzie wreszcie po trzech kapciach mamy obiad,jeszcze 12 km.
Na szczęście pędzimy ścieżką rowerową...i już tylko 6 km!
Przez las docieramy do Nowinek...
...następnie znowu ścieżką rowerową,która przebiega na trasie Euro Velo 9,wjeżdżamy do Mosiny.
Spóźnieni docieramy do restauracji Morena,gdzie serwują nam smaczny obiad.
Posileni ruszamy w drogę do Poznania.
Mijamy Mosinę...
..i docieramy do uroczego Puszczykowa,gdzie również upamiętniają tych co walczyli w Powstaniu Wielkopolskim,jedynym w naszych dziejach,które zakończyło się zwycięstwem.
Potem jeszcze jazda przez Luboń...
...i docieramy wreszcie przy zachodzie słońca do Poznania!
Przed dotarciem do hotelu trochę błądzimy,zaliczając pobliski Rynek Łazarski...
...ale wkrótce odnajdujemy zabytkową kamienicę w której znajduje się nasz hotel.
Śniadanie tym razem w piwnicach hotelowej kamienicy...
...a rowery na dziedzińcu.Pakujemy sakwy i ruszamy do celu naszej wędrówki przez Polskę czyli do Gniezzna.
Jedziemy na pobliski Rynek Łazarski
Jedziemy ul.Głogowską i mijamy budynki MTP...
...i wkrótce docieramy do węzła kolejowego Poznań Główny,bacznie obserwowanego przez Marcina
Jesteśmy przy Pomniku Wdzięczności.Powstał dla uczczenia wymordowaanych w październiku 1956 robotników Cegielskiego,którzy zbuntowali się przeciwko komunistycznej władzy.
Jedziemy Traktatem Królewsko Cesarskim...
..i docieramy na Plac Wolności,gdzie przerwa na kawę przy Fontannie Wolności....
...skąd wkrótce docieramy na Wzgórze Przemysława,gdzie wznosi się Zamek Królewski.
Przy Zamku znajduje się Klasztor Ojców Franciszkanów,gdzie wstępujemy do przepięknej Kaplicy Wiecznej Adoracji.
I po chwili jesteśmy na poznańskim rynku,gdzie z rana jeszcze pustawo a też Poznańskie Koziołki nie chciały się nam pokazać.
Tuż przy starym rynku,znajduje się nezwykła Bazylika Kolegiacka...
Po odwiedzinach w Bazylice...
..jedziemy dalej przez piękny Poznań.W naszym peletonie,zaczęły sie dyskusje-Wrocław czy Poznań bardziej zachwyca?Ja sentymentalnie związany z Wrocławiem,byłem niestety w mniejszości.
Mijamy Plac Kolegiacki...
...i wąskimi uliczkami przedostajemy się na Bulwary Warty,gdzie z dala jest widoczny Ostrów Tumski do którego zmierzamy.
Po przekroczeniu Warty jesteśmy w miejscu,gdzie kiedyś modliła się księżna Dobrawa,po przybyciu do Polski.
W najstarszej w Polsce Katedrze zapoznajemy się z jej historią i podziwiamy jej wnętrza.
Wjechaliśmy na Ostrów Tumski mostem Bolesława Chrobrego a wyjeżdżamy mostem Mieszka I.
Żegnamy się ze zgiełkiem miasta i wjeżdżamy na tereny Jeziora Maltańskiego.
Spotykamy tutaj mnóstwo odpoczywających mieszkańców Poznania a na wodzie dziesiątki rywalizujących wioślarzy.Po odpoczynku,czas na pożegnanie z Poznaniem!
Jedziemy przez pofałdowany teren wśród wielkopolskich pól..
Drogi coraz lepsze a więc to znak,że do Gniezna coraz bliżej....
...ale za Rzegnowem robimy skrót przez pola...
...i przejeżdżamy nad droga krajową Nr.55...
Upał nie ustaje więc w Piekarach ostatni postój...
.. za chwilę mamy znak do zatrzymania...
...i po dziewięciu dniach naszej wędrówki przez Polskę jesteśmy u celu!
Tak wyglądają szczęśliwi ludzie,którzy osiągnęli swój cel
Dojeżdżamy do centrum Gniezna,gdzie ukazuje się nam majestatyczny widok katedry.
Po dojeździe do hotelu,szybko i sprawnie się kwaterujemy,jemy obiad...
...i spotykamy się organizatorami akcji Rowerowa Stolica Polski,którzy przyczynili sie do tego,że Gniezno uplasowało się na drugim miejscu.
Przy zachodzie słońca jedziemy przez stare miasto...
..gdzie robimy sobie pamiątkowe zdjęcie...
...i powtarzamy w tle katedry.
Po powrocie do hotelu,następuje uroczysta koronacja!Tutaj miała zakończyć się na bajeczna podróż przez nasz piękny kraj.Przezornie przedłużyliśmy ją o jeden dzień przewidując,że do Gniezna-pierwszej stolicy Polski,dotrzemy późno i nie będziemy mieli czasu aby zapoznać się zjego historią i zobaczyć najważniejsze zabytki.A więc czeka nas jutro epilog naszej Wyprawy.
Do Gniezna przybyliśmy póżnym popołudniem i był to cel naszej wędrówki przez Polskę.Dlatego też przedłużyliśmy o jeden dzień naszą Wyprawę aby mieć czas na szczegółowe zapoznanie się z dziejami pierwszej stolicy naszego kraju.A,że od Gniezna znajduje się niedaleko Biskupin,gdzie odkryto pierwsze ślady chrześcijaństwa w naszej Ojczyźnie,to tam zakończyliśmy tą bajeczną podróż przez ślady naszej wspaniałej przeszłości.
Ostatnie śniadanie pełne przysmaków...
...i zbórka przed hotelem,gdzie czeka na nas przewodnik,który został skierowany przez "Gniezno na kole"
Spacerując ulicami pięknego Gniezna,zapoznajemy się z jego historią...
...która nieodłącznie przez panowanie tutaj rodu Piastów,jest również historią naszego kraju.
Obok monumentalnych pomników Bolesława Chrobrego czy Mieszka I,spotykamy stworzenia obrazujące dokonania gospodarcze i kulturalne tego cudownego miasta.
Obok śladów panowania Piastów,spotykamy również ślady niemieckiej okupacji tych ziem.
W tym piastowskim grodzie historia zderza sie też z teraźniejszością.
Jest niedzielny poranek,więc rynek i okoliczny deptak pusty...
...a my spcerujemy po śladach niezwykłej historii tego miasta.
Docieramy wreszcie do katedry,gdzie wczoraj przy zachodzie słońca,kończyliśmy objazd przez Gniezno.To tutaj na Wzgórzu Lecha,znajdują się szczątki Patrona Polski św.Wojciecha.
Jest niedziela a więc w katedrze trwa Msza Święta,spacerujemy więc w ciszy tej monumentalnej gotyckiej świątyni,gdzie ws rebrnym sarkofagu są szczątki tego,który przyniósł na nasze ziemie początki chrześcijaństwa.